< POSTKULTURA | << FILMY
Obcy: Przymierze #2

Okładka filmu 'Obcy: Przymierze' Obcy: Przymierze (Alien: Covenant)
Produkcja: USA, Australia, Nowa Zelandia 2017
Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: John Logan, Dante Harper
Obsada: Michael Fassbender, Katherine Waterston, Billy Crudup i inni
Muzyka: Jed Kurzel
Zdjęcia: Dariusz Wolski
Czas: 122 min.

Najnowszej odsłony Obcego oczekiwałem z niecierpliwością podobną tylko i wyłącznie do siódmego epizodu Gwiezdnych Wojen. Nawet pomimo faktu że wszystkie filmy po Decydującym starciu uważam za wahające się od "niegodnych uwagi" po "koszmarnie złe". Obcy 3 i Przebudzenie są dla mnie filmami równie kuszącymi co wyrywanie sobie paznokci. Z drugiej strony jednak Prometeusz był całkiem do zniesienia, oczywiście pomijając fakt jak zbędny był to film z perspektywy samej marki.

Bardzo miło mi więc na wstępie zaznaczyć, że najnowsza odsłona serii może być najlepszą od dwudziestu jeden lat - czyli od kiedy Aliens zagościli na ekranach kin. I to nawet pomimo całej chmary problemów, jakie można znaleźć w trakcie seansu.

Nie ukrywam, że pierwszych 20 minut filmu spędziłem z grobową miną i myślą w stylu "o mój boże, kolejny Prometeusz". Tempo początku filmu można porównać tylko do ślimaka z narkolepsją, ewentualnie poprzedniego filmu Scotta. Masa ekspozycyjnych dialogów, które nie wnoszą wiele ponad względnym budowaniem charakteru postaci, ujęcia kosmosu i statku płynącego przez jego przestrzeń i kolejne wycieczki klaustrofobicznymi korytarzami. Na całe szczęście po tym czasie film nabiera tempa i zaczyna nabierać emocji oraz suspensu, nie puszczając nas z emocjonalnej karuzeli w sumie do końca seansu.

Przymierze moim zdaniem bardzo sprawnie łączy styl dwóch pierwszych filmów o Obcym. Znajdziemy tutaj bardzo ładne ujęcia, zróżnicowane postacie oraz przyciągającą naszą uwagę tajemnicę rodem z jedynki, oraz niesamowicie dobrze przeprowadzone sceny akcji i intensywność Dwójki. Jest subtelnie, jest ciekawie, jest miejscami naprawdę groźnie i tajemniczo. Przy tym wszystkim jednak jest też jeden problem. Obcy: Przymierze jest wypełnione głupotami, które są tym gorsze, im więcej o nich myślisz. Motywacje bohaterów, ich działania, część z ich słów czy ekspozycji - są w tym filmie całe długie sceny, które po prostu przeczą logice i zdrowemu rozsądkowi. Nie chcę ich Wam wymieniać, jednak niektóre momenty naprawdę sprawią, że złapiecie się za głowę. I mówi Wam to ktoś, kto naprawdę jest odporny na "głupotę horrorów" i logikę filmowego działania. Powiem Wam natomiast tyle - jeżeli myślicie że najgorsze co ci bohaterowie mogli zrobić, to wybrać się na obcą planetę o nieznanym ekosystemie w ubraniu jak na grzybobranie - to jesteście w srogim błędzie, bo to jest jeden z mniejszych pokazów głupoty. Drugim problemem do jakiego mógłbym się doczepić to samo zakończenie, które stara się wyciskać sequel jeszcze mocniej niż robił to Prometeusz czy jakikolwiek film reprezentujący markę Obcego wcześniej.

Mimo to jednak, mimo tych wszystkich głupot, mimo zakończenia - dawno nie wyszedłem z kina tak zadowolony, zwłaszcza z czegokolwiek związanego z marką ALIEN. Najłatwiej mi porównać Obcego: Przymierze do obrazu. Kiedy przyjrzymy się mu z bliska, zaczniemy analizować szczegóły i kreski to dostrzeżemy mnóstwo niedoskonałości, całą masę kłopotów i wad technicznych które umniejszają nasze wrażenia. Kiedy jednak odejdziemy krok do tyłu i spojrzymy na niego jako całość, to widzimy bardzo interesujące i ciekawe doświadczenie. Stawiam ten film jako trzecie najlepsze użycie ksenomorfa w kinie, jednak nie tylko. Uważam Przymierze za trzeci i ostatni na tą chwilę film o Obcym, który w ogóle warto obejrzeć, i który jest produkcją godną oryginalnego Ósmego Pasażera Nostromo. To po prostu dobrze zrealizowany, angażujący i klimatyczny film. I, w odróżnieniu od Prometeusza - stanowiący naprawdę dobrą genezę jednego z najpopularniejszych potworów kina. Zawiera bowiem w sobie satysfakcjonujące rozwinięcie i wykorzystanie marki, oraz dobre otwarcie zwiększające apetyt na nieuniknioną kontynuację.

Ocena: 7/10

© 2017 Konrad 'Veskern' Ochniowski

< POSTKULTURA | << FILMY