<< O Grze
BROKEN STEEL

baner Broken Steel

Nadszedł czas, aby zająć się ostatnim, najbardziej wyczekiwanym dodatkiem do Fallout'a 3. Broken Steel, bo o nim jest mowa, już przed premierą pierwszego DLC o nazwie Operation: Anchorage stał się tym "najważniejszym" i "najwięcej wnoszącym" add-onem do F3 made by Bethesda. Stało się tak głównie z powodu obiecanego przez autorów zwiększonego limitu poziomu doświadczenia oraz - co dla nas wszystkich jest niewątpliwie najważniejszym atutem Broken Steel - rozszerzonego wątku głównego, dzięki któremu dowiemy się o dalszych zmaganiach Bractwa Stali z Enklawą. A wszystko podlane sosem, w skład którego wchodzą nowe przedmioty, przeciwnicy oraz perki.

Wybuch Liberty Prime
oczyszczalnik

Na początku zajmę się właśnie tymi perkami, i w tym miejscu chciałbym powiedzieć, że TAKIEGO CHŁAMU to już dawno nie widziałem. O ile perki z poprzednich DLC oraz z wersji podstawowej były co najwyżej byle jakie i polegały w 70% na podnoszeniu statystyk, to tym razem otrzymujemy dosłownie wybuchową mieszankę debilizmu, braku pomysłów i tendencji do maksymalnego ułatwiania i tak już żenująco prostej gry! Dla przykładu perk "Prawie Doskonały" zwiększa wszystkie nasze cechy w S.P.E.C.I.A.L.'u do dziewięciu...
Natomiast zażarty bój o tytuł najgłupszej umiejętności w historii cRPG prowadzą między sobą perki o nazwach "szczeniaczki" oraz "nuklearna anomalia". Dzięki temu pierwszemu, jeżeli zdarzy się, że podczas naszych wędrówek jakaś zabłąkana kula zabije nam Dogmeat'a, ten odrodzi się w cudowny sposób i będzie czekał na nas koło krypty 101... Jeżeli myślicie, że poprzedni perk to szczyt kretynizmu, posłuchajcie o właściwościach "nuklearnej anomalii": Z tym perkiem twoja postać eksploduje z dewastującą siła nuklearnej eksplozji, ilekroć twoje zdrowie spadnie poniżej 20%. Zostawię to bez komentarza, a co do reszty perków, powiedzieć mogę tylko tyle, że - z drobnymi wyjątkami - są totalnie bezużyteczne.

Nuklearna Anomalia Szczeniaczki

Zanim przejdę do dania głównego, jakim jest rozszerzony wątek fabularny, opiszę w skrócie nowe przedmioty i przeciwników.
Na pierwszy ogień idzie nowy "laserowy shotgun", każdy oddany strzał zabiera nam trzy sztuki amunicji i, w przeciwieństwie do podstawowego laserowego karabinu, jest niezbyt precyzyjny. Ale generalnie jest to jednak użyteczna broń. To samo można powiedzieć o "ciężkim miotaczu płomieni", którym radośnie przypiekają nas zastępy złej i niedobrej Enklawy. Broń działa niczym wyrzutnia napalmu, zapalając wszystko, na co "kapnie" pocisk. Na szczęście nie jest to broń nie wiadomo jak potężna, dzięki czemu czasami trzeba jednak pomyśleć o czymś takim jak stimpack czy zasłona przed wrażymi kulami. Niestety, kolejnym rodzajem uzbrojenia, jaki dostajemy od niezwykle pomysłowych chłopaków z Bethesdy, jest Tesla Cannon. A jest to nic innego jak wielka armata strzelająca wiązką elektryczności, która po jednym góra dwóch strzałach zabija prawie każdego przeciwnika. Albo dwóch, albo trzech... Ot, kolejna zabawka, która sprawia, iż gracz czuje się jak bóg miotający karzące razy na tłum kalekich, ślepych i bezmózgich niewiernych (bo oczywiście S.I. nie zostało nawet w najmniejszym stopniu poprawione).

Perk Perk

Jeżeli dodamy do tego nową, niezwykle przypakowaną (ale jednocześnie strasznie szkaradną) zbroję, to obraz jaki przywołałem wyżej wcale nie wydaje się być bełkotem konserwatywnego i złośliwego fana. Czekam tylko aż w kolejnych "Fallout'ach" Bethesda wprowadzi perki takie jak "God Mode", "Give All" oraz "Kill on Sight!", który umożliwi graczowi zabijanie przeciwników samym spojrzeniem. Obym się nie doczekał.

Co do przeciwników to B zafundowała nam wzmocnione wersje super mutantów, radscorpionów, żołnierzy enklawy oraz feralnych ghuli. Pierwsi są czymś w rodzaju stadium przejściowego między mistrzem super mutantów a behemotem, dzierżą oni w swych łapach laserowe shotguny oraz miniguny gatlinga, okazjonalnie trafi im się coś innego. Radskorpion albinos, ponieważ tak nazywa się nowy rodzaj zmutowanego skorpiona królewskiego, to nic innego jak podpakowana wersją podstawowego skorpiona z inną teksturą. Nowi żołnierze Enklawy, których Bethesda ochrzciła mianem "Enclave Hellfire Trooper" wyposażeni są w nowy pancerz oraz miotacz płomieni, tylko tyle się da o nich napisać. Co do ghuli, poza drobną różnicą w wyglądzie, dostały one możliwość rzucania w gracza jakimiś radioaktywnymi glutami, które zadają poważne obrażenia, przy okazji napromieniowując bohatera.

Mutant Ghul
Skorpion

Tak więc pora zając się wątkiem fabularnym. Po raczej nieciekawej fabule Fallout'a 3 nie spodziewałem się uczty i wyzwania dla mojego przeżartego przez cRPG'i mózgu. No i oczywiście Bethesda i tym razem mnie nie zawiodła. "Fabuła" oraz rozgrywka utrzymane są w duchu takich klasyków gatunku jak Quake, Duke Nukem 3D czy też Painkiller, już dawno żadna gra nie pozwoliła mi powrócić do czasów młodości, kiedy katowało się misje w stylu "idź do punktu A gdzie należy wcisnąć przycisk, który otworzy wrota do punktu B" albo "przedrzyj się przez podziemia, aby zdobyć magiczny artefakt/cewkę tesli", nie wspominając już o tym, że po drodze należy wysłać na tamten świat dziesiątki deathclawów/żołnierzy Enklawy czy też innej bezmózgiej hołoty, pchającej się pod nigdy nie stygnącą lufę naszego karabinu... Pachnie hardkorowym cRPG, nie ma co.

Verti Mroczne Podziemia

Broken Steel, jako dodatek do Fallout'a 3, okropnie zawiedzie fanów starego Fallout'a, jest to jeszcze gorsza jatka niż Operation: Anchorage, gdzie przynajmniej byliśmy graniczeni do kilku podstawowych broni, tutaj natomiast mamy bal na całego. Krew leje się strumieniami, a ilości odstrzelonych kończyn nie zliczy najgorszy zwyrodnialec spośród najlepszych matematyków. Natomiast graczom, którzy szaleją na punkcie gry Todda & Co., mogę polecić ten dodatek z całego serca, do,staną dokładnie to, za co pokochali F3, tyle, że spakowane w jeden niezwykle intensywny dodatek, nie do przecenienia jest też to, że po przejściu głównego wątku można grać nadal.

Plusy

Minusy

Ocena: 3.5/10 (dla starych fanów) 8/10 (dla fanów nowego Fallouta)

Więcej zdjęć można zobaczyć w Schronowej Galerii.

*baner pochodzi z serwisu Fallout Wiki

W tym miejscu pozwolę sobie na małe podsumowanie wszystkich trzech oficjalnych DLC jakie zostały wydane do Fallout'a 3. Pierwszy z nich, Operation: Anchorage, który był nastawiony w 99% na walkę, wyjątkowo dobrze zniósł porównanie z Broken Steel. O dziwo, podłoże fabularne, które wydało mi się strasznie płytkie za pierwszym razem, w tym zestawieniu błyszczy niczym, no, może nie jak diament, ale przynajmniej jak średniej jakości podróba, a to już jest naprawdę coś, jeżeli spojrzy się na poziom merytoryczny gier Bethesdy. Ale prawdziwe upokorzenie dla ostatniego DLC przychodzi w momencie, gdy chcemy go porównać do The Pitt. Dodatek ów uważam na chwilę obecną za najlepszy z wszystkich trzech do tej pory wydanych add-onów, fabularnie zjada pozostałe dwa na śniadanie. Co więcej jako jedyny, dzięki unikalnej oprawie graficznej, przynajmniej przez moment, niczym jakieś dalekie wspomnienie, może nam przywołać obraz starego Fallout'a... Mimo, że jest to wspomnienie blade i raczej wyprane z co wznioślejszych momentów, to i tak powoduje, iż jest to najlepszy obecnie DLC do Fallout'a 3. I gdyby nie fakt, że Broken Steel oferuje możliwość grania po zakończeniu głównego wątku, oraz zwiększa limit lvl'i, to z czystym sumieniem radziłbym go sobie darować.

Ale cóż to za atut, skoro podobne efekty można uzyskać poprzez porządne przeszukanie strony z fanowskimi modami? Grając w te dodatki i czytając o masie bugów, na jakie natknęli się niektórzy gracze (nie mówiąc już o tym, że ostatnie dwa dodatki zostały początkowo wydane w wersji uniemożliwiającej ich ściągniecie/zainstalowanie - sic!) trudno nie dojść do wniosku, że fani opanowali G.E.C.K.'a w stopniu znacznie większym niż Bethsoft, a to już jest kompromitacja i wstyd, na jaki nie powinno sobie pozwolić żadne szanujące się (oraz swoich klientów!!!) studio.

Autor: © 2009 Morbid

<< O Grze