Szefowie kuchni:
Qbajot
[e-mail]
Czołzen Łan
[e-mail]
Potrawy przyprawia:
Vendetta
[e-mail]
Zastawę zmajstrował:
Nawiedzony
[e-mail]
Potrawy pichcili:
Wicked Sick
[e-mail]
Pred
[e-mail]
Vigmyn
[e-mail]
Tedi
[e-mail]
Sanki Hoo
[e-mail]
Vault Dweller
[e-mail]
Shalandar
[e-mail]
Nie wiem, ale jak czytałem co Qbajot ostatnio tu w creditsach napisał to mi się niedobrze zrobiło.
Ludzie, co jak co ale jak wyjechał o tym Wiśniewskim to zacząłem szukać noża. Ale nie znalazłem i dlatego jestem tu dziś z wami. Myślę że lepsze to niż bezsensowny bełkot Qbyjota.
Nie wiem czy nie zapomnę tego w wstępniaku napisać dlatego już tutaj pochwalę się że głównie dzięki temu kącikowi ja z Kubą dostaliśmy wzorowe zachowanie. Widzicie, bierzcie z nas przykład.
A jeśli kawał jest tradycją to opowiem wam jeden:
Facet budzi się rano, spogląda przez okno, a tam u sąsiada na podwórku korty tenisowe, Wojciech Fibak, Wenus Williams, Anna Kurnikowa...
Leci gościu do sąsiada i pyta się co się u niego dzieje.
- A to wszystko przez to że pojechałem na ryby.
Facet nie kuma, a gościu tłumaczy:
- Pojechałem na ryby i złowiłem złotą rybkę.
Gościu mówi że też pojedzie na ryby. Sąsiad ostrzega go jednak:
- Ale mów głośno bo ta rybka jest trochę przygłucha.
Pojechał, złowił rybkę, wraca do domu, patrzy a tu w przedpokoju leży kupa błota.
Leci do sąsiad:
- Sąsiad. Ta rybka naprawdę jest głucha ja chciałem kupę złota, a ona wyczarowała kupę błota!
- A coś ty muślał, że ja chciałem Wielkiego Tenisa?
Dziękujem, Zapraszamy ponownie.