Wygląda na to, że w talku ankiety zagoszczą na dobre...



Oto pierwsza ankieta, stworzona przez Preda, któą wypełniali wszyscy prócz Vendetty - ta zasłaniała się, że niewiele o nas wie. Ale redakcja ją opisała :) Piszcie na mail redakcyjny, jak wam się takie ankiety podobają... A oto ankieta: Pred prosił, by każdy opisał swoich redakcyjnych kolegów i jedną koleżankę. Poniżej opisujemy w sposób: osoba, o której móimy, a niżej opinie innych. Zaczniemy od:


Vendetta

Qbajot: Mhm... Z tego, co wiem, to jest jedyną osobą we Frakcji, co nie grała w Fallouta. Trzeba jej to jednak wybaczyć, bo wszak trudno być doskonałym. Kasię zna każdy, kto uważnie czyta FF i GC. Niektórzy pamiętają ją z Klasyki. Zaś nieliczni znają ją z rozmów na GG. Do owej gromadki i ja sie zaliczam. Muszą przyznać, że jest romantyczna i szalenie dociekliwa oraz zupełnie się nie nadaje do subkultury graczy komputerowych. Czemu romantyczna? Bo próbowała mnie zrozumieć - co jest sprawą z góry przegraną, niczym powstanie styczniowe (najbardziej romantyczne z polskich powstań). Co do dociekliwości - czasem, jak napisałem na gg coś, co ją zaitrygowało, to potrafiła tak długo drążyć temat, że zapominałem początku rozmowy i przyczyn napisania rzeczy ją ciekawiącej (dobra pamięć nie jest mym atutem, na dodatek jest zabałaganiona) i żałowałem napisania wcześniejszych słów. Czemu nie nadaje się do subkultury graczy komputerowych? Jest za poważna i za mało zdystansowana do świata, a przede wszystkim - nie jest maniaczką gier.

Czołzen Łan: Chcecie wiedzieć? Dobra powiem. Kiedy Qbajot powiedział, że Veni jest korektorką postanowiłem jak to zazwyczaj robię poszukać cokolwiek o niej. Znalazłem ankietę or something, gdzie było podane że w którymś tam numerze klasyki było jej zdjęcie. Ludzie! Trzy godziny szukałem tego zdjęcia!!! W sumie to mało wyraźne ono było, ale... Czy wierzycie w miłośc od pierwszego wejrzenia? Inteligentna, z poczuciem humoru i do tego śliczna. Anioł w ludzkiej skórze. Szkoda że nie mieszkam w Szczecinie.

Vault Dweller: Karol zachorował i nie mogłem na nim wymusić wypełnienia tej ankiety - komentarz Qbajota. Zamiast tego bedą relacje z jego choroby.

Vigmyn: Pamiętam jeszcze fotkę w GC#42 w Klasyce - nie sposób nie zwrócić na nią uwagi ;P No i miło wiedzieć, że także lubi BloodRayne (Dwójka mi nie pójdzie!!! Buuu... :( ), oraz że walczy z nadmiarem wulgaryzmów (To nie jest podlizywanie się! :) )

Tedi: Cóż mogę o niej powiedzieć? Niewiele, raz wymieniliśmy klika znaczków na GG, tylko że wtedy nie miałem czasu i zajęty byłem (zazwyczaj odbieram tylko pocztę, a gdy siedzę dłużej na necie to tylko w sprawach ważnych), więc rozmowa jakoś się nie kleiła. Biedna Veni pewnie sobie pomyślała żem debil, idiota i cham. I nie wiele się pomyliła... :]

Sanki Ho: Hmmm... Niby nie widać a jest :) . I jest spoko.

Wicked Sick: Hmmm. Dzierży władzę na stanowisku korekty, ale chciała wykastrować mój tekst z bluźnierstw - jakby rzeczywistość postnuklearna roiła się od miłych wykształconych panów, trzymających pluszowe misie. Na szczęscie, przysyła redakcji (w tym mi) nowe numery GC, więc wychodzi na zero ;)

Pred: Nasza korekta. Mam nadzieję, że jeszcze nie zamazała totalnie monitoru korektorem... :) U mnie nie ma chyba aż tyle roboty...


Qbajot

Qbajot: Qbajot - Powiem o sobie niewiele, bo więcej nie wypada (dziura za mała). Kompostownik u mnie jest, ale pierogi to jednak nie jest dobry pomysł na maszerowanie z ukraińskim sztandarem, pomimo olbrzymiej grywalności tego sedesu. W sumie, to w sylwestra rozdaję po sześciokilometrowym wzroku na decymetr sześcienny. Gdybym tylko wskazał wagę wyglądu wnętrza, po trzykroć zakrzykniętego w zapale gotowania, że o Mjolnirze nie wspomnę. W pełni zgadzam się z kilogramem dziur drogowych dumnie skaczących w rytm braku pomarańczy. No i przede wszystkim - jestem rednaczem Fallout Fraction.

Czołzen Łan: "Z ogrami sprawa jest gorsza..." Co o nim powiem, to tak i tak będzie mi w szkole dogadywał, więc może się trochę powyżywam (jak zawsze). Na pierwszy rzut oka to dziwny on jakiś. Książki czyta w nieodpowiednich miejscach, fryzjera się boi [Mhm... Że też o moim maniakalnym wstręcie do golarki nie wspomniał... - dopis. Qbajot], na polskim to jakąś staropolszczyzną mówi (ale klasa ma ubaw, bo się bawimy w liczenie słów które wyszły z użycia, a które Kuba nadal stosuje) i w ogóle jakiś taki niby bezczelny. Ale jako, że Qbajoty są jak cebula - mają warstwy (i śmierdzą) [A jak sie je zostawi na słońcu to robią się brązowe i wyrastają im włoski? - Pred], to jak go dobrze poznać to fajny człek z niego. Żartować lubi, koleżeński niby jest, doś dużo wie (tylko nie o życiu), a ostatni to nawet się jakiś taki ziomalski robi (pewnie przez to "Rapowe Ziarno II (szyderap)" co mu nad uchem puszczałem, a on wtedy krzyczał jak opętany i próbował Scorpionsów włączyć). Na razie więcej nie pisze, bo myśle co to by tekstu o Qbajocie całego nie napisać. BUHAHAHAHAAA!!!

Vault Dweller:[Poszedł do łazienki, lepiej nie wiedzieć, jak mu pójdzie.]

Vigmyn: Krótko: Idiota! Nie dość, że zabrał się za prowadzenie Fallout Fraction (stresy, Deadliny, stresy, liche warunki pracy, stresy, użeranie się z Calebem, stresy), to jeszcze robi to charytatywnie! Tylko ktoś mający nierówno pod sufitem mógł się zgodzić na tak paskudną robotę. I to za darmo! Czyż potrzebny jest większy dowód? [Imię, nazwisko, PESEL, kolor paznokci matki - Pred]

Tedi: Nasz kochany naczelny! :)

Sanki Ho: Tutaj chyba nie trzeba się wypowiadać, wielki szacunek dla tego gościa, a teksty ma wypas, no i przede wszstkim sensowne, nie to co ja :). [Qbajot i sens? To tak jak Caleb i abstynencja... :) - Pred]

Wicked Sick: Naczelny i założyciel. Bez niego nie byłoby tego (c)humoru, który panuje na łamach FF. Koleś ma fajne dopiski :) Wiem, że pisze też do Klasyki w GC, ale tego kącika nie czytam.

Pred: Nasz Imperator. Trzeba mu podziękować za wciągnięcie mnie w Prattcheta i danie szansy w tym kąciku. Ale chyba się opłacało, prawda? :)


Czołzen Łan

Qbajot: Czołzen Łan - Mhm... MHM... Z całą pewnością, jedną niepodwarzalną rzecz można o nim powiedzieć - przemianę materii ma, że hej! Je tyle, co każdy przeciętny obywatel, a mógłby zagrać wychudzoną wersję Wielkiego Moffa Tarkina - a to już coś. Czy pisał, że dziewczyny mu jej zazdroszczą? Poza tym, te jego rytualne blizny na twarzy mogą odstraszyć, co mniej śmiałych. Powiada, że pochodzą od paru wypadków, które przeżył, gdy był młody, ale ja swoje wiem. Po prostu urodził się, aby zbawić Ludzkość od Windowsa i wywieść ich do Ziemi Obiecanej przez Linuksa! A te jego blizny mają mu ułatwić rozpoznanie przez każdego, któremu droga jest walka z Ponurą Otchłanią Systemu Windows i zdobyciu pomocy w starciu z Mrocznym Lordem Okien - Bilem Bramą. A co do jego śmiechu... Przywodzi na myśl Goofiego, przyjaciela Myszki Miki. Serio! Zresztą, ta jego chudość idealnie pasowałaby do tej postaci... Mhm... Czy wiecie, że gdy jedna koleżanka powiedziała mu, że bluźni mówiąc, że "Bam Magera jest bogiem!", to Czołzen Łan odszukał w Bibli fragment, mówiący "Bogami jesteście [...]" i zwalił ją tym z nóg. Siedzimy razem w jednej ławce, więc wspomagamy się nawzajem - ja kieruje na siebie uwagę pedagogów z historii, geografii i polskiego, zaś on osłania mnie na matmie i inszych przedmiotach ścisłych. No i jak ma problem z softwarem, to od razu do niego się zwracam. Ale wadę ma wielką - słucha hip - hopu i rapu, więc chcąc, niechcąc i ja tego słuchać muszę. Na szczęście nie jest aż tak tragicznie, bo głównie słucha tego z wyższej półki. Eh... Cóż by tu jeszcze rzec? Osoba Czołzena, to sprawa na obszerny text, którego raczej nie napiszę... Komu się będzie chciało 50 kb czytać?

Czołzen Łan: O tym gościu to uwielbiam rozmawiać. Przystojny to on może i nie jest, ale za to poczucie humoru (PH) ma wielkie, a co najważniejsze potrafi śmiać się sam z siebie. Pisać za dobrze to też nie umie, sam uważa że tylko "Zygmund" mu się udał, ale jest uparty. Co tu dużo gadać, lubi być w centrum uwagi. Za to bardzo nie odpowiada mu rozmawianie z obcymi ludzmi. Kocha występować na scenie, w przyszłości zostanie informatykiem bądź aktorem.

Vault Dweller:[Po nagłym zamilknięciu stęknięć, smiem twierdzić, że wkrótce go ujrzym...]

Vigmyn: "Ambitny Zastępca" Qbajota. A co można powiedzieć o zastępcy kogoś takiego? :) Ale za Niemyte Widły Gnojne gratulacje się należą. No i mam dla niego małą wiadomość: IM(H)O - In My (Humble) Opinion. A to już sobie niech przetłumaczy. :)

Tedi: I znienawidzony zastępca od wideł gnojnych... :]

Sanki Ho: Spoko typ, ma zajefajne teksty, z dużą dozą humoru, ale ma też i poważne, ostatnie jego opowiadanie ("Pielgrzym") bardzo mi się podobało, czekam na drugą część. [Pielgrzym był Vault Dwellera.... Mhm... - dopis. Qbajot]

Wicked Sick: Wieśniak i w ogóle... A tak na serio to jest to twórca dziwnego, osobliwego humoru, ale do Tediego to mu i tak daleko. Pamiętam jak mi odpisał na maila... hmmm... może nie "jak", ale "kiedy". Jakieś pół roku po wysłaniu!

Pred: Mój matrixowy hero :) . Ma całkiem niezłe teksty i mieszka w takim miejscu (Zbarzewa to nawet nie znalazłem wyszukując na wirtualnej mapie Polski, a tam nawet moja zapadła mieścina jest...), że świat postnuklearny to przy tym pikuś. No i jest świetny w meelee weapons, zwłaszcza w widłach. Najlepiej niemytych i gnojnych...


Vault Dweller

Qbajot: Jest silny i inteligentny. Intrygujące połączenie. Dobrze, że nie jest jeszcze na dodatek przystojny, bo wtedy połączenie byłoby już zabójcze. Lubi, jak biją go słabsi od niego, bo wtedy może z lubością przyglądać się, jak zwijąją się z bólu po trafieniu w jego brzuch. Lubi też bić silniejszych od siebie, bo nękanie innych nie przynosi takiej chwały (i nie ma się od tego chlubnych blizn). Na szczęście miejscowe dresy, chuligani i neofaszyci mogą spać spokojnie, bo wyżywa się głównie na karate i po treningach jest zbyt zmęczony, aby przejmowąc władzę nad dzielnicą. O jego wyglądzie może świadczyć fakt, że gdy jest zły i ma założony kaptur na głowę, to idąc ulicą, matki z dziećmi i staruszki pierzchają na drugą stronę ulicy, a ziomale z blokowisk robią mu miejsce do przejścia. Rysowanie przychodzi mu z łatwością, humoru z wyższej półki mu raczej nie brakuje, więc komiksy, które tworzy są zaiste fenomenalne. Gościu jest maniakiem militariów dwudziestowiecznych - potrafi naprawdę długo gadać o maszynach bojowych, broniach i inszym sprzęcie. Na dodatek wady i zalety poszczególnych czołgów, czy karabinów potrafi wyrazić w nieskomplikowany i prosty sposób. Macie tu przyład - mowa o niemieckich czołgach z I wojny światowej: (Karol narysował na tablicy szkic czołgu i mówi, wskazując "Tu karabin maszynowy, tam karabin maszynowy [i dalej o rozmieszczeniu, oraz reszcie budowy, co pominę]. Ale jaki pożytek z tylu karabinów, jak były za mało mobilne i dostawały w dupę!" Dodam tylko, że jest wierny Imperium i z chęcią rozgniótłby tę nedzną rebelię - na tym skończę opis ostatniego admirała Jedynej Słusznej Władzy w Galaktyce [Adimrał Thrawn, co? :) Kto nie zrozumiał - poczytajcie książkowe "Gwiezdne Wojny" - Pred]. Ma wielką wadę, którą trudno mi wybaczyć - słucha hip - hopu. Na szczęście uwielbia też Queen'a, więc wszystko się wyrównuje.

Czołzen Łan: Na pewno trza zacząć od tego, że zdolny to on jest. Byście widzieli te jego komiksy, artykuły do gazetki, scenariusze przedstawień (Oczywiście ze mną w roli głównej, a jak!!! ;-). [Raz Kamil grał Kalasantego vel Neona vel Czołzen Łana, a Towarzysza Agenta Smitda zagrałem ja. Vault Dweller był nie tylko reżyserem & scenarzystą (scenariurzystą?), a także Świętym Mikołajem. Ludzie wprost nie mogli ze śmiechu - tzn. śmiech publiczności był zamierzony, jakby co ;) - Qbajot] Ynteligetny on, jak Mac Gywer. Gdyby jeszcze taką matematykę, albo chemię opanował. Jedno w nim za to jest denerwujące: We wszystkim jest lepszy ode mnie ;-) (No, może oprócz matmy i kompów.). [Skromny jesteś - bo o tym, że lepiej gnój roznosisz, świnie karmisz i ogórki zrywasz, niźli Karol, nie rzekłeś ni półgębkiem - dopis. Qbajot] W sumie to ośmiele się powiedzieć, że żyjemy w bordzo przyjacielskich stosunkach (bez skojarzeń). Mam w tym swój cel. Jak Karol będzie znanym rysownikiem/dziennikarzem/reżyserem/notowanym przez policję (niepotrzebne skreślić), to będę mógł powiedzieć, że go znałem ;-). Wszystko pięknie, ale Karol ma jedną wielką wadę: Za Bardzo Chce Być Dorosły. The End. [Ty anglosaski szpiegu! Pisze się "De Ęd"! - dopis. Qbajot] [A nie, bo Chwacamytra Moż Unglable :) - Pred].

Vault Dweller: Jako, że jest chory, to sam się nie skomentuje.

Vigmyn: Przyznam szczerze: z redakcji FF on pisze najlepiej moim zdaniem. Szczególnie dobre były "Opowieść z krypty, czyli zasady BHP w domu i w zagrodzie w postnuklearnym świecie" i ciekawy tekst w puli głównej AM#59 "Wybierz sobie rządzącego". A ten pierwszy szczególnie - chyba najlepszy tekst w historii FF. Szkoda, że nie ja to napisałem...

Tedi: Oto co o nim myślę: przystojny, inteligentny, umięśniony, dowcipny, zadbany i bogaty. Mamy szczęście że to tylko moja chora fantazja przeniosła me zalety i umieściła je na portrecie Dwellera, bo dwóch takich w redakcji to by było stanowczo za dużo!

Sanki Ho: Pisze naprawdę fajnie. Miał zajefajne zasady BHP, ale także Pielgrzym był niczemu sobie...

Wicked Sick: Tu też za wiele nie napiszę. Najbardziej podobał mi się jego text "Zabójcza broń", ale nie szukajcie go w FF. Dostał się z wyróżnieniem do głównej puli AM i był wg mnie bardzo interesujący. Tyle.

Pred: Bruce Lee. Nie radzę mu kupować powiązanych ze sobą parówek, bo sobie zrobi nunchaku (takie dwa kijki połączone łańcuchem). Osobiście preferuję katany lub broń palną. A i tak wolę taekwondo niż karate...


Vigmyn

Qbajot: Głupio mi, ale niewiele moge o nim powiedzieć. Że dobrze pisze, to każdy wie, bez moich dywagacji, które nie zawsze maja wiele wspólnego z opisywaną osobą. Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale... Nie miałem z nim nigdy problemów (ciekawe, czy miał ze mną... ;>), więc nie miałem wiele do dodania, do tego, co pisze. Przez to, że nie sprawiał problemów (Ba! Spisywał się doskonale, nie bał się żadnej roboty - patrz solucja.), nie musiałem mu się baczniej wyglądać i przez to niewiele go poznałem. Widocznie trzeba mi to nadrobić.

Czołzen Łan: To on majstrował przy ankiecie w dziale Talk? Taka szansa na dopiski!!! Qbajot już się nasłuchał że mi jej nie podał, ale bym się powyżywał. Jak następnym razem zrobi coś takiego to się nie pozbiera.

Vault Dweller: [Kaszle tak, że nie idzie go zrozumieć]

Vigmyn: Debil! Ale z ambicjami na kretyna. Niestety będzie musiał na chwilę zostawić Frakcję, bo kolesie za biurkiem co to załatwili mu nową maturę muszą pożegnać się z życiem, jak tylko ten osobnik ową maturę zda. Ale najpierw trzeba na tą okazję broń wyczyścić i wypolerować, oraz na dawno Niemyte Widły narzucić dodatkową porcję gnoju (aby zadawały dodatkowo +5 obrażeń od ekskrementów), co czasu niestety zajmie tyle, że na niewiele więcej mu starczy.

Tedi: Nie gadałem z nim osobiście. Jego ksywka kojarzy mi się z orderem Virtuti Militari dla młynarzy... Dziwne...

Sanki Ho: No, kolo od solucji i podoba mi się jego "stajl" pisania [Ooooo, dla mnie masz stajla :) - Pred].

Wicked Sick: To chyba koleś od solucji i poradników, czyli od działów, które nie za bardzo lubię. Wiem, że przysyła teksty do Tekstów, ale jakoś żaden nie zapadł mi w pamięć.

Pred: Robi to co do niego należy. A że robi to dobrze, to tylko jego zaleta. Bez jego pomocy bym się nie połapał o co chodzi z tymi "addictions". Przynajmniej do czasu, aż zaliczyłem "Nuka Cola addiction" w F2 :)


Tedi

Qbajot: Wiecie, skąd się wzieła nazwa Tedi-Bear? Prezydent Teodor Rooswelt polował se, po prostu, na niedźwiedzie, a po dokonaniu masakry dorosłych niedźwiadków, zlitował się nad jednym małym niedźwiedziem, no i nazwano go, na cześć prezydenta, Tedi-Bear. Tak więc, ściskając pluszowego misia, nie zapomnijcie, że istnienie waszego pluszaka zawdzięczacie krwawej orgi niezbyt "zielonego" prezydenta USA. A zatem, wnioskując, na podstawie tych faktów, mniemam iż xywa "Tedi", znaczy w podkulturze GTACenter: "ocalony z rzeźi, by męczony był za życia". Bo czyż taki nie jest los Rednacza GTACenter? Tak więc litujmy się nad słodkim misiem Tedim, który poświęca się dla cywilizowania zhiphopowiałej ludzkości w służbie GTAC i FF. Niech żyje Tedi! Niech mu miodu nigdy nie zabraknie i oby nigdy nie stracił swego misiowego sadełka! Czy mówiłe, że bardzo lubię "Kubusia Puchatka"? Nawet więcej, niż Muminki! Mam nadzieje, że Tedi załatwi mi kiedyś autograf KP, wszak chodzą w podobnych dresach i razem rwą misice (samice misiów). A tak na poważnie, to lubię gościa, choć myślę, że powinien przestać golić się rowerem kupionym w drogerii za ćwierć litra. Jeszcze mu się podrze dres i nie będzie mógł iśc do opery ze mną.

Czołzen Łan: No więc. Tekstów to ja zazwyczaj w frakcji nie czytam, chyba że Vault Dwellera na lekcjach historii, Preda jak są wesołe, no i swoje. Tediego to pamiętam tylko opisy broni, bo zmieniałem kod na tej stronie. No cóż, podoba mi się w nim to że chce mu się robić to cóś o GTA ;)

Vault Dweller: [Właśnie smarka w chustkę, więc nie pozwalam mu się zblizyć do monitora.]

Vigmyn: O takim to mogę szczerze powiedzieć: świr w dobrym tego słowa znaczeniu. :P Widać po nim, że jest trochę(???) chory na głowę. I za nic więcej nie można go chyba cenić. ;) Poza tym muszę mu pogratulować jakże ciekawej interpretacji mojej ksywki.

Tedi: O ile o redakcji FF mogę mało powiedzieć, o tyle o sobie mogę pisać opasłe tomiska. Tak więc zaczniemy od standardowych: debil, gnojownik, niedźwiedź, przydupas, menda, koniował i Władca Wszelkich Nieścisłości (w skrócie WWN, nie mylić z PWN).

Sanki Ho: Z tego co czytałem, Tedi czuje się chyba dobrze w pisaniu poradników, no i ma takie samo imię jak mój królik :). [To w końcu ten Tedi to miś czy królik? A może krecik? Wiem! Chrabąszcz! :) - Pred]

Wicked Sick: O, to jest znajomy nick. Koleś o spaczonym poczuciu humoru. Nie czytam jego gta center, bo jak raz tam zajrzałem, to nie wiedziałem co myśleć: czy naczelny jest wariatem, czy to ja już zwariowałem. Ale ma niezłe teksty w Gamewalkerze w GaCku

Pred: Jeździ taki i rozjeżdża bogu ducha winnych przechodniów w GTA. I chociaż ta gierka cosik mi się przejadła, to zawsze w kąciku będzie coś ciekawego... Może coś mu kiedyś skrobnę do kącika, gdy znowu będzie miał kryzys tekstowy...


Sanki Ho

Qbajot: Mhm... Może odniosłem złe wrażenie, ale mniemam, iż... Jest ziomalem. Trafiłem, Sanki? Co rozumiem przez "ziomala"? Nooo... Słuchającego hip - hopu, noszącego adekwantną odzież do owej ideologii. Jeżdzącego wyczynowo na... Czymś. Deskorolce, czy rowerze - nie wiem, na czym ostatnio jeżdzą hip - hopowcy. Skąd to wywnioskowałem? A po sposobie, w jakim piszesz i paru informacjach. Czy dobrze się domyśliłem? [To ja odpowiem za niego: gość jest ziomalem :) - Pred]

Czołzen Łan: [W jego części ankiety ani słowa o Sankim. Zostanie ubiczowany według naszego zwyczaju. Czyli wiązką pokrzyw... - Pred]

Vault Dweller:[SMAAAAARK!] [TY MENDO, WŁAŚNIE OSMARKAŁEŚ MI KLAWIATURĘ! ZNOWU BEDĘ MUSIAŁ DAC JĄ DO ODKAŻENIA! CZY TY WIESZ, JAK SIĘ NA MNIE W TYM SANEPIDZIE DZIWNIE PATRZĄ, JA CO DWA DNI IM PRZYCHODZĘ Z KLAWIERĄ PEŁNĄ NAJWOWSZYCH WIRUSÓW PROSTO Z TWEGO NOCHALA!? Że, co? TO BYŁA OSTATNIA CHUSTKA?!?!?!?!]

Vigmyn: Ciągle nie wiem jak pisać jego ksywkę :) Raz widzę ją przez jedno, a innym razem przez dwa "o". Zdecydowałby się wreszcie.

Tedi: Też miałem kiedyś saneczki, ale gdy zjeżdżałem z wału trafiłem w dołek i wyleciałem w powietrze. A wspomniane sanki przed połamaniem się zdążyły tylko wydać dźwięk "Hoo"...

Sanki Ho: To ja, Sanki Ho piszący się prze jedno "o", co za ćwok dodał to trzecie "o" ;).

Wicked Sick: Właściwie to gościa nie znam. Opowiadania żadnego nie czytałem, choć było chyba tylko jedno. Skontaktowałbym się z tym gościem, ale mi się nie chce ;) [Troche to nieaktualne. Teraz pacyfikujemy Sankiego, by takie jedno słówko na literkę "k" pisał przez u, anie ó :) - Pred] Pred: Najmniej poprawny gramatycznie redaktor :) Nie wiedzieć czemu, uważa że moje teksty są mądre (patrz ankietka rocznicowa), mimo iż go nie zastraszałem... Ogólnie wesoły facet z niego. I podobnie jak ja - ministrant :)


Wicked Sick

Qbajot: Qrczę, podobna sprawa, jak u Vigmyna. Wygląda na to, że za moja uwaga skierowana była na tych, których trzeba było poprawiać i "mieć na oku", przez co ominęła mnie przyjemnoś dokładniejszego poznania Wicked'a przez pryzmat inny, niż jego twórczość. Pisał dobrze, acz nie mistrzowsko i pilnować/poprawiać nie było go potrzeby. Chyba będę musiał założyć znów tego zżeracza czasu, jakim jest gadu-gadu i nadrobić parę rzeczy...

Czołzen Łan: [Jako że Czołzen nie napisał i o Wickedzie - zaaplikujemy mu podwójną wiązkę pokrzyw... - Pred]

Vault Dweller:[Pije herbatę z grogiem. Twierdzi, że to dla zdrowia, ale zdanie jego wątroby jest pewnie inne..]

Vigmyn: Chyba jedyny z Frakcji, który coś regularnie pisze gdzieś poza Games Corner. A pisze dobre opowiadania, nie ma co.

Tedi: Poza tym że ma nick podobny do jednej z piosenek Ironów nie mogę o nim napisać żadnego dobrego słowa... Przykro mi :)

Sanki Ho: Ten to dopiero jest leń, nawet niechce mu się czytać FF, i nawet nie wyślił się żeby przeczytać, któreś z moich opowiadań.

Wicked Sick: To ja, czyli zawodowy leń. [Leniuch zwodowiec, co? - Pred]

Pred: Po wielkim, bo dwuosobowym sylwestrze na GG uważam, że gość jest moim bojem, a ja jego :) (Sanki Ho bedzie o mnie zazdrosny ;) ). Również zachwyca się moimi tekstami. Jestem też jego psychologiem, ale jak ma dobry humor, to mamy naprawdę ciekawe rozmowy...


Pred

Qbajot: Ma sporo samozaparcia/determinacji i nieco tylko cierpliwości. Nie jest łatwo go zapalić do jakiegoś pomysłu, ale jak już raz zapłonie, to nie jest to ogień słomiany. Przecenia ludzi [No co ty, niewolników kupuję po rozsądnej cenie :) - Pred], acz potrafi dobrze wykorzystywać dawane przez nich rady. Muszę przyznać, że jest moim najlepszym dziełem, które w dodatku potrafi samo się rozwijać, kiedy się go odpowiednio skieruje. Przez czas pracy w FF udało mi się wspomóc go ewolucji jego, nomen omen, talentu pisarskiego, niemalże doprowadzając go do roztroju nerwowego, gdyż musiał i po trzy razy text słać, zanim się dostał. Jest jeszcze jedno - ma problem z ostateczną krystalizacją tego, co chce przekazać. Właściwie, nie tyle ma, co miał, bo ten rok w szeregach FF dał pewnie nieźle w kość i teraz nie zauważam u niego teraz. Czy mówiłem, że ma koło... A co ja tam będę mówić o jego wieku! [No cóż... 13, rocznikowo 14 latek to nie jest za dużo... - Pred] Gdybym miał takie zdolności w pisaniu textów, jak on, w wieku, w którym przystapił do Frakcji, to teraz pewnie siedziałbym w jakimś czasopismie/gazecie/ważniejszym zinie. Na szczęście, spotkał mentora w mojej skromnej osobie i dzięki temu mógł skierować swe niewyszlifowane umiejętności dla słusznej sprawy i rozwinąć je. Jeśli nie zaniedba się (o co go czasem podejrzewam) [Nie bój nic, w przeciwieństwie do ciebie myję się często :) - Pred], to obserwacja jego kariery może być ciekawym zajęciem.

Czołzen Łan: Nie potrafię powidzieć dlaczego, ale lubię tego chłopaka. Umie pisać, PH u niego rośnie, słucha rad Qbajota (chociaż to na zdrowie nie wychodzi). Nie wim jak on to robi ale napisze tekst który wydaje się za krótki, a zajmuje tyle że ja bym przez cały tydzień pisał, a bym tak długiego nie napisał. Może po prostu dodaje do tekstu jakieś ukryte znaki które zwiększają objętośc pliku? [Pierwszy raz słyszę by ktoś czuł niedosyt po moich tekstach. Ludzie częściej wymiotują z przesytu :) - Pred]

Vault Dweller: [TRZYMAJ TE SMARKI KAROL, JUŻ LECĘ PO ŚWIEŻE CHUSTKI!! CZEKAJ, NIE! ZARAZ OBOK JEST BUDOWA, POŻYCZĘ OD NICH BETON ZBROJONY, TANIEJ NA TYM WYJDZIEMY!]

Vigmyn: Kazał mi wypełniać tą ankietę! [Uwierz mi, na 100% będą następne... - Pred]

Tedi: Dobrze rozrzuca gnój.

Sanki Ho: No ten to jest, chodzi jak katarynka, tu się udziela tam się udziela, no poprostu Predator, normalnie niezniszczalny :) . A tak na serio to świetny kumpel, podobają mi się jego teksty, ostatni (Matrix), z humorem, ale kilka numerów wcześniej było takie zmuszające do refleksji (I kto tu jest zły..)[Ja go nie zastraszałem! - Pred]. P.s. on jest ministrantem :), ale nie ma się czym chwalić bo ja też :( [Przyganiał kocioł garnkowi :) - Pred]

Wicked Sick: Urodzony psycholog :) Spędziłem z nim jedną upojną sylwestrową noc i mogę powiedzieć, że jest to... Urodzony psycholog :D Przykro mi, ale tylko jedna osoba zrozumie co ja tu piszę. No, co tu dużo mówić - można z nim porozmawiać na wiele ciekawych tematów. Poza tym mniemam, iż ten humanoid pisze bardzo ciekawe, warte przeczytania teksty. Tworzy też godne uwagi, pomysłowe ankiety. Zna się na wielu rzeczach... Od gier, poprzez broń, a na pisaniu kończąc.

Pred:Złote dziecko. Ma nadzieję, że kiedyś zostanie jakimś guru czy innym prezydentem. Ostatnio zażyna swoją gitarę, przez co jego palce są tak spuchnięte, że mają wielkość dwuzłotówki. Ale i tak zostanie największym gitarzystą na świecie :) .