Świat Zysku™: Fakoutowo i okolice



Legenda:
0 - Fakoutowo
1 - Kopiec Zdechłego Świstaka
2 - Dolina Zdechłego Świstaka
3 - Wielki Smark z Niebios
4 - Ruiny dawnej metropolii Furmany
5 - Lokalne źródło wody
6 - Tajemniczy Kanion
7 - Lodówka przekleństwa
8 - Równina Woody'ego Allen'a
9 - Góry Pieprzowe
10 - Las Cichaczy
11 - Przełęcz Kormorana
12 - Jaskinia Przypomnienia
Czarne, pokręcone linie - drogi, ścieżki, autostrady

Położenie i okres historyczny

Fakoutowo leży w Europie Wschodniej, gdzieś w okolicy wideł byłej Wisły i Sanu. Przedział czasowy zawarty w opowiadaniach waha się w okolicach drugiej części Fallouta. Czyli mamy około 2241 rok. Tereny te ustępują technologiczne skupiskom ludzkim w Ameryce Północnej, jednak tutaj większą rolę mają zjawiska paranormalne i "Boska ingerencja", jak to nazywają tubylcy.

odania i legendy

Mit o zdechłym świstaku
Nie tak dawno temu w pobliskich górach żył sobie świstak Alfred. Był bardzo światowym zwierzęciem. Reprezentował świstakową dresiarską klasę wyższą. Zawsze miał pierwszy to, co trendi, modne i drogie. Pierwszy nosił buty Abidasa, on szpanował długopisikami z latarką i wbudowanym śrubokrętem itp. Poza tym kochał szpan i chwalenie się przed innymi. Pewnego razu, gdy kupił najnowszy zegarek Rolmopsa, chcąc zaszpanować, ruszył szybciutko do miasta. Tak mu się śpieszyło, że postanowił wybrać krótszą drogę przez pustynię. Dotarłszy do Fakoutowa, spotkał grające w szachy żółwie. Już chciał wyciągnąć zegarek i pochwalić się gdyby nie to, że... Nie było go w kieszeni. Zdesperowany świstak biegiem wrócił na pustynię i począł wypatrywać zguby. Po paru godzinach, zauważył coś błyszczącego pod kamieniem. Rzucił się na obiekt i zaczął kopać. Przez zbyt gwałtowne ruchy, zagrzebał przedmiot jeszcze bardziej i jeszcze bardziej i jeszcze. Mijały dni, a Alfred kopał. Po tygodniu ciężkiej pracy wreszcie dotarł do obiektu swego pożądania. Jednak nie był to zegarek a ruski pieróg. Świstak zdechł z załamania i przemęczenia. Od tamtego wydarzenia wykopana przezeń dziura w ziemi nazwana została Doliną Zdechłego Świstaka (2), a usypana góra Kopcem Zdechłego Świstaka (1).
Przed śmiercią Alfred zdążył tylko rzucić wykopanym pierogiem za siebie. Dzięki temu rusek wylądował na kopcu i stał się przyczyną rozwoju plantacji krzewów, porastanych przez pierogi ruskie. Problemy z jedzeniem skończyły się.
Jak się później okazało, tego feralnego dnia świstak wcale nie zabrał zegarka z domu. Rolmops do tej pory czeka na powrót właściciela w norze gdzieś w Górach Pieprzowych.

Kara Boska
Spory kawał czasu temu, przez okoliczne krainy przewinęła się fala grzechu i rozpusty. Bogowie widząc to wszystko, postanowili ukarać grzeszników. Pewnego dnia rozległ się przerażający dźwięk. Coś jakby ogromne kichnięcie. A z nieba spadła wielka zielona maź (3), z której zaczęły wypełzać różnorakie potwory nazwane później Kurnami. Demony te porywały ludzi i zwierzęta zjadając ich lewe uszy, a resztę zostawiając. Kurny do dziś panoszą się w okolicy miasta i utrudniają zbiór życiodajnych pierogów ruskich.

O powstaniu Tajemniczego Kanionu (6)
Kanion ten jest dziwnym miejscem, wokoło niego można zaobserwować dziwne anomalie. Sama forma terenu powstała przez jedną noc. Szamani twierdzą, że Bóg podczas tworzenia świata przysnął nad mapą i długopis mu się obsuną tworząc ów Kanion.

Upadek metropolii
Niedaleko, od Fakaoutowa znajdują się ruiny dawnej metropolii (4). Nie wiele wiadomo o Furmanach. Wszystkie informacje to pogłoski i plotki. Jedni mówią, że przed wojną była to stolica światowego handlu, a drudzy, że Furmany stanowiły centrum technologiczne i kulturowe kraju, bądź jakiegoś ówczesnego imperium. Pewnie obie te strony mają po części racje, ale jedno jest pewne, ludzie tam mieszkający byli piękni, młodzi i obrzydliwie bogaci.

Lodówa przekleństwa (7)
Dawno temu, żyli sobie chłopak i dziewczyna. Pewnego razu poszli za miasto zbierać kwiatki. Na łące przyszedł do nich bóbr. Powiedział im, że na końcu polanki jest kwiatek o zapachu wódki z dżemem. Skuszona para zerwała go. Jak się okazało bobrem była przebrana Kurna, kwiat zaś, był "tym_którego_zerwać_nie_wolno". Dziewczynę zabiła spadająca z nieba lodówka. Nieco oszołomiony chłopak, otworzył to urządzenie AGD, wyciągną z niej piwo i zaniósł do Fakoutowa. Nastał złoty wiek w historii miasta. Po paru dniach do chłopaka doszło, że jego ukochana nie żyje i popełnił samobójstwo.

Z lodówką (7) wiąże się jeszcze jedna legenda. Pewien mieszkaniec miasta miał kurę. Była dla niego jak przyjaciółka. Ale pewnego dnia kurczakowi się zmarło. Bliski załamania właściciel popędził do lodówki i wsadził tam zwłoki. O dziwo kura ożyła, jednak nie była już sobą. Zadziobała byłego właściciela i uciekła na pustynię. Po dziś dzień ponoć poluje na karawany i podróżników.

Szaleństwo
Pewnego dnia do Fakoutowa przybył wędrowiec. Opowiedział ówczesnemu wodzowi jakoby na pobliskiej Równinie Woody'ego Allena (8), przez którą przejeżdżają karawany, straszy. Wódz nie uwierzył, ale w nocy wymkną się i postanowił odwiedzić równinę. Gdy wrócił, był zupełnie szalony. Opowiadał o jakimś dziwnym dźwięku stepowania, o lasce oraz podstarzałym człowieku w kapeluszu. Kolejni śmiałkowie ruszali na sprawdzenie tej historii i wracali równie zbzikowani jak sam wódz. Motyw zawsze był ten sam, dźwięk stepowania, laska, starszy człowiek w okularach i kapeluszu. Aż pewnego dnia okazało się, że całe miasto postradało zmysły. Wydawało się, że nie ma ratunku dla mieszkańców, gdyby nie kolejny przybysz - dromader z Lasu Cichaczy (10). Namówiony przez szalonych, sam wybrał się na równinę. Zwierze przepadło na parę dni. Po tygodniu znany nam dromader całkiem normalny wrócił do miasta. Rozpoczął leczyć mieszkańców śpiewem i stepowaniem, co mu się w stu procentach udało. Miasto z powrotem było normalne. Sam dromader twierdzi, że enigmatyczny Woody wybrał go na swego ucznia. Zwierze stało się długowieczne i przechadza się tu i ówdzie nauczając śpiewem.

Jaskinia Przypomnienia (12)
Kiedyś w jaskini w Górach Pieprzowych żył sobie szczur Apolinary. Gryzoń pamiętał wszystko, o niczym nigdy nie zapomniał. Pewnego dnia z pustyni przyszedł nieznajomy i zabił Apolinarego (obcy twierdził, że biedny gryzoń jest jakimś Szczurzym Bogiem, czy czymś podobnym). Moc pamięci została przeniesiona na jaskinię i dzięki temu każdy, kto coś zapomniał, wchodził do groty i sobie nagle wszystko przypominał. Niestety duża odległość i wszędzie panoszące się Kurny, uniemożliwiają dostateczne wykorzystanie jaskini. Mieszkańcy chodzą tam przypominać sobie tylko rzeczy ważne.

O powstaniu mutantów
Całość rozpoczęła się na parę chwil przed wojną. Po ujrzeniu spadających bomb atomowych, dresiki i skini z całej okolicy zbiegły się do jednej pakerni. O dziwo budynek przetrwał nuklearną apokalipsę, a ludzie w nim zamknięci nawet nie nabawili się siniaków. Bojaźliwi pakerzy bali się wyjść, a że nie było nic do jedzenia, zaczęli się żywić odżywkami "na siłownię". Nie przeczuli, że były one przeterminowane i do tego z Bułgarii. Cała banda po spożyciu dopalaczy zmutowała się i rozpełzła po całym świecie. Tak właśnie narodziła się rasa mutantów.

O powstaniu ghuli
Kiedy rozpoczęło się bombardowanie nuklearne. W pobliskim kościele (jego ruin można szukać w Frumanach (4)) właśnie trwała msza niedzielna. Budynek jak zwykle pełen, a w dużej mieże przez emerytów. Razem modląc się o pokój dla świata, obserwowali przez okna ostateczny upadek cywilizacji. Jeden z emerytów, stojący tuż przy drzwiach, zmarł ze starości, a swoją laską wybił którąś z większych szyb. Promieniowanie dopadło wszystkich w środku. Po zakończeniu mszy, wszyscy rozeszli się po post apokaliptycznej pustyni szukając swych domów. Od tamtej pory, emeryci ci nazywani są ghulami.

Wieczne potępienie
Cała historia wydarzyła się niedługo po założeniu Fakoutowa. Żył sobie mężczyzna o imieniu Jips. Był bardzo zuchwały, nie bał się niczego. Drwił z mutantów, śmiał się z płatnych morderców i szydził z wyznawanych bogów. A ci ostatni, jak wiadomo nie lubią jak się z nich szydzi. Zesłali z niebios kobietę, która miała go oczarować, zaciągnąć do Przełęczy Kormorana (11) i tam pozbyć. Prymitywny sposób poskutkował, Jips'a pociągało coś, co było w oczach niewiasty. Podążył za Renatą (tak jej dali na imię bogowie) i wpadł do przełęczy. Tam Tomasz z Przełęczy pochwycił go i wmurował w ścianę, gdzie Jips ma do końca wieczności szydełkować i śpiewać piosenkę Queenów "I want to break free" (nie ma co, Bogowie mają gust!).

Świat Zysku™ jest integralną częścią Fallout Fraction®. Nie może być publikowana oddzielnie bez zgody autora. Wszelkie nazwy własne, miejsca i postacie są zastrzeżone dla autora.