< POSTKULTURA | << FILMY
Bez reguł

Bez reguł Bez reguł (Unthinkable)
Produkcja: USA 2010
Reżyseria: Gregor Jordan
Scenariusz: Peter Woodward
Obsada Samuel L. Jackson (Henry Herald "H" Humphries), Carrie-Anne Moss (Agentka Helen Brody), Michael Sheen (Steven Arthur Younger/Yusuf Atta Mohamed) i inni
Muzyka: Graeme Revell
Zdjęcia: Oliver Stapleton
Czas: 97 min.

"Bez reguł" Gregora Jordana nie jest utworem udanym. Świadczy o tym już początek obrazu. Powiem szczerze, że już dawno nie widziałem filmu, w którym akcja zostałaby zawiązana tak chaotycznie i jednocześnie niemrawo, a panująca na ekranie dezinformacja, w założeniu zapewne mająca na celu zaintrygowanie widza, wywołała u niego niemałe poirytowanie. Po słabym preludium, Jordan niewiele umiejętniej dobiera nuty filmowego rzemiosła i sensacyjno-politycznej symfonii w jego wykonaniu nie uświadczymy. Obrazowi australijskiego reżysera bliżej zaś do topornej bagatelki niż thrillerowego koncertu z prawdziwego zdarzenia.

"Gdy ekstremista, dawny ekspert nuklearny, Yusuf Atta Mohamed, podkłada urządzenia wybuchowe w trzech miastach, jednostki antyterrorystyczne ruszają do akcji i szybko udaje im się schwytać przestępcę. Jednak nie wiadomo gdzie podłożone zostały bomby. Czas ucieka, więc agentka FBI Helen Brody zgadza się na współpracę z tajemniczym śledczym, znanym jako "H", którego brutalne metody na ogół doskonale się sprawdzają. Między Brody, "H" i terrorystą rozpoczyna się próba sił". [fragment opisu dystrybutora DVD]

I znów - "Bez reguł" byłoby może całkiem niezłe, gdyby Jordan wykorzystał chociaż w części potencjał naprawdę ciekawego pomysłu. Co jesteśmy w stanie zrobić w obliczu ekstremalnego zagrożenia? Do czyjej metody dociekania prawdy nam bliżej, mając na uwadze fakt, że bomba atomowa może wybuchnąć w mieście, w którym mieszkamy - wykorzystującej cierpliwość i psychologiczne dotarcie do więźnia agentki, czy stosującego bestialskie tortury tajniaka? Jak daleko nam do opowiedzenia się po stronie człowieka, który poddawany jest nieludzkim cierpieniom i zmuszany do oglądania bólu najbliższych? Czy istnieje powód, dla którego jesteśmy w stanie przekroczyć granice człowieczeństwa? Reżyser zdaje się jednak nie mieć pojęcia o pytaniach ukrytych w scenariuszu, nie mówiąc o udzieleniu odpowiedzi na nie, a tym bardziej o wyrażeniu swojego poglądu na trudny temat. Jego celem jest prezentowanie kolejnych scen coraz wymyślniejszych tortur (ich ilość i pomysłowość może faktycznie przerazić), które niczego nie mówią i prowadzą jedynie do przewidywalnego finału. Konflikt racji nie przenosi się też na pojedynek osobowości, te bowiem zarysowane są grubą kreską i pełno w nich sprzeczności. To wszystko sumuje się w mało udany, nieprzyjemny obraz, do którego nie będę specjalnie zachęcał.

Moja ocena: 3,5/10

© 2013 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << FILMY