< POSTKULTURA | << FILMY
Dzień Niepodległości

Plakat z filmu 'Dzień Niepodległości'
Dzień Niepodległości (Independence Day)
Produkcja: USA 1996
Reżyseria: Roland Emmerich
Scenariusz: Roland Emmerich, Dean Devlin
Obsada: Will Smith (Kapitan Steven Hiller), Jeff Goldblum (David Levinson), Bill Pullman (prezydent Thomas Whitmore), Mary McDonnell (Marilyn Whitmore), Judd Hirsch (Julius Levinson), Adam Baldwin (mjr. Mitchell) i inni
Zdjęcia: Karl Walter Lindenlaub
Muzyka: David Arnold
Czas: 145 min.

Czasy współczesne. Do Ziemi zbliża się obiekt niewiadomego pochodzenia, mający 500 kilometrów średnicy. Naukowcy nie potrafią go zidentyfikować, okazuje się również, że nie jest to meteor, jak wcześniej przypuszczano. Obiekt zaczyna zwalniać, co wzbudza spekulacje iż do naszej planety zbliża się statek obcej cywilizacji. Ze względu na nieznajomość zamiarów przybyszów, prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas J. Whitmore nie podejmuje się przeprowadzenia ewakuacji mieszkańców miast, nad którymi wkrótce zaczynają zawisać ogromnych rozmiarów spodki. Uważa się, że obcy nie mają względem ludzkości złych zamiarów i nie warto wzbudzać paniki.

David Levinson, genialny informatyk, zostaje wezwany do naprawienia zakłóceń z okołoziemskich satelitów. Przypadkiem natrafia na sygnał wysyłany przez obcych, który okazuje się być odliczaniem. Staje się jasne, że najeźdźcy nie mają dobrych zamiarów. Od teraz liczy się każda minuta, by poinformować ludzi o zagrożeniu i zapobiec katastrofie. Po udanym dotarciu do Waszyngtonu, na ewakuację jest już za późno. Prezydent wraz ze swoją świtą i Davidem odlatuje ze stolicy. Parę sekund później Nowy Jork zamienia się w kupkę popiołu i zdezelowanych budynków.

Będąc w Strefie 51, David i Steven Hiller - as pilotażu, podejmują się misji zarażenia wirusem komputerów na statku-matce obcych, co ma przyczynić się do wyłączenia pól siłowych i zniszczenia agresora. Do tego celu wykorzystują mały kosmiczny myśliwiec, który rozbił się niegdyś w Roswell. Tymczasem rankiem, 4 lipca w dzień święta narodowego, na Ziemi toczy się największy w historii bój lotniczy o życie ludzkości.

Film pokazuje nam nie tylko świetne jak na tamte czasy efekty specjalne, bez których pomocy większości scen nie dałoby się zrealizować, ale również jaki to wielki i silny jest naród amerykański. Jest to typowe dla hollywódzkich produkcji, co staje się po czasie trochę irytujące. Poza tym drobnym defektem film ogląda się przyjemnie, nawet mimo licznych błędów i mitów, jakich można się w nim dopatrzyć (w modelu odrzutowca, którym leci Will Smith nie ma spadochronów i infekcja ziemskim wirusem komputerowym systemów obcych, przewyższających znacznie naszą cywilizację). Odniósłszy wielki sukces kasowy w samych Stanach Zjednoczonych (ponad 200 milionów dolarów zysku), The Independence Day stał się największym widowiskiem po Gwiezdnych Wojnach, przewyższając rozmachem nawet Jurassic Park. Pomimo licznych niedociągnięć, fabuła Dnia Niepodległości nawiązująca nieco do Wojny Światów przyciąga widzów, a ja sam zapraszam do jego oglądnięcia.

© 2010 Patryk 'Vegeir' Wrona

< POSTKULTURA | << FILMY