< POSTKULTURA | << FILMY
Hell

Plakat z filmu 'Hell' Hell
Produkcja: Niemcy, Szwajcaria 2011
Reżyseria: Tim Fehlbaum
Scenariusz: Tim Fehlbaum, Oliver Kahl i inni
Obsada: Hannah Herzsprung (Marie), Lars Eidinger (Phillip), Lisa Vicari (Leonie), Stipe Erceg (Tom), Anne Sarah Hartung (Sophia) i inni
Muzyka: Lorenz Dangel
Zdjęcia: Markus Förderer
Czas: 89 min.

Jako fani kinowej postapokalipsy nie powinniśmy narzekać na to, co w tym roku serwują nam dystrybutorzy. Nie dość, że filmów jest relatywnie dużo (praktycznie co miesiąc mamy do czynienia z premierą "w klimatach"), to jeszcze trzymają one wcale przyzwoity poziom (negatywnie wyróżniła się dotąd tylko Najczarniejsza godzina 3D). Nie inaczej jest z Hell, debiutem młodego szwajcarskiego reżysera Tima Fehlbauma, nad którym pieczę sprawował "Master of disaster", czyli sam Roland Emmerich. Zaś sam film jest pierwszym - kinowym - patronatem medialnym Trzynastego Schronu

Na wstępie trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że Hell niczym odkrywczym w materii filmowego postapo nie jest. Fehlbaum czerpie z konwencji pełnymi garściami, uważni widzowie z pewnością dostrzegą całkiem wyraźne nawiązania m.in. do serii Mad Max, Księgi ocalenia albo niedawnej Drogi (adaptacji prozy Cormaka McCarthy'ego według Johna Hillcoata). Jak to jednak z mało doświadczonymi reżyserami bywa, zabawa konwencją nierzadko przechodzi u niego w grę schematami, choć na szczęście od sztancy wciąż dzieli go sporo.

Punkt wyjścia fabuły zdaje się być wyjątkowo aktualny. Rok 2016. Na skutek wzmożonej aktywności Słońca średnia temperatura na Ziemi wzrosła o dziesięć stopni. Życie praktycznie wymarło, nieliczni, którzy zdołali przetrwać, są zmuszeni do ciągłego poszukiwania zbawiennego cienia i kropli życiodajnej wody. Przez to wyjałowione pustkowie przedziera się trójka rozbitków - Phillip, Marie i jej siostra, nastoletnia Leonie. Poszczęściło im się, gdyż - oprócz tego, że żyją - mają sprawny samochód, teraz wędrują w góry, gdzie "podobno pada deszcz". Fart przestaje im dopisywać, odkąd na stacji benzynowej spotykają niejakiego Toma. Jednak nie on okaże się antagonistą, lecz budząca trwogę rodzina o wypaczonej woli przetrwania.

Chciałoby się powiedzieć - jesteśmy w domu. Istotnie, historia przedstawiona w Hell to nic, czego byśmy do tej pory nie widzieli. Fehlbaum całkiem sprawnie ją jednak opowiada. Trzyma równe - choć nieporywające - tempo akcji, zgrabnie łączy ze sobą elementy rożnych gatunków - thrillera, survival horroru, kina drogi. Przemyca do tego kilka obowiązkowych i uniwersalnych (czytaj: typowych dla gatunku) prawd o zbawczej sile rodziny, plusach trzymania się razem, itp. Co prawda film "zgrzyta" momentami od dziwacznych decyzji bohaterów, uproszczeń czy drobnych nieścisłości, ale nie jest to specjalnie uwierające w trakcie oglądania. Największą zaletą Hell jest bowiem spójność. Fehlbaum to filmowiec, który jest obecny przy wszystkich fazach tworzenia obrazu - od konstruowania scenariusza po postprodukcję. W Hell jest to zauważalne. Konsekwencja reżysera w prowadzeniu opowieści nosi znamiona własnego stylu, a to dla debiutanta - myślę - spora pochwała.

Obraz bardzo dobrze prezentuje się też od strony wizualnej. Kapitalne wrażenie robią utrzymane w tonacji sepii zdjęcia i naprawdę solidny montaż. Pomysłowo wykorzystano element intensywnego światła - słońce jest diabelnie jasne i to ono potęguje zagrożenie, a nie obowiązkowa, kanoniczna ciemność (nawet noc występuje tu tylko z nazwy). Najlepiej pokazano to w jednej z końcowych scen filmu - ucieczki bohaterów w oślepiającym świetle przed "uzbrojonymi" przede wszystkim w okulary przeciwsłoneczne bandytami. W całość wkomponowano nienachalną, odrobinę "falloutowa" muzykę. Najsłabszym elementem Hell wydaje się natomiast aktorstwo i raczej ciężko kogokolwiek tu pochwalić (chociaż mieszać z błotem też nie ma potrzeby). Przeszkadzać może także sztampowość postaci.

Hell przypomina mi w pewien sposób tegoroczny Rammbock Marvina Krena. Film Fehlbauma wygląda jak wprawka z reżyserii - utrzymania stylu, wykorzystania konwencji. I jak wcześniej Kren, tak teraz Fehlbaum zaliczył sprawdzian z warsztatu na przyzwoitą ocenę. Jego Hell, choć to nic wielkiego, pozostawia pozytywne wrażenie.

Moja ocena: 5,5/10

© 2012 Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << FILMY