< POSTKULTURA | << FILMY
Karbala

Plakat z filmu 'Karbala'
Karbala
Produkcja: Polska 2015
Reżyseria: Krzysztof Łukaszewicz
Scenariusz: Krzysztof Łukaszewicz
Obsada: Bartłomiej Topa, Antoni Królikowski, Michał Żurawski, Tomasz Schuchardt, Leszek Lichota i inni
Muzyka: Cezary Skubiszewski
Zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
Czas: 115 min.

Polski film... O jena! Polski film wojenny... O kurcze!!! Klimaciarstwo na potęgę, wciskane gdzie się tylko da mało zabawne grepsy i gagi, plus "akurat modni" serialowi aktorzy. Że tak nie można? Można, skoro tak mniej więcej został położony fajny pomysł na reaktywację historii o kultowych bohaterach serialu Stawka większa niż życie. Film Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć broni i wyciąga na powierzchnię aktorstwo panów Mikulskiego i Karewicza. Panowie Kot i Adamczyk są tylko poprawni.

To może pójść na całość i pokazać coś wbrew obowiązującym prawidłom? Prace nad filmem Tajemnica Westerplatte pokazały, że jeśli taka tematyka choć trochę odbiegnie od kręcenia na kolanach z nabożną czcią, to już jest źle. A nawet bardzo, bo zamyka się kurek z pieniędzmi na produkcję filmu, gdyż sponsorzy nie chcą się kojarzyć z kontrowersjami.

I teraz weźmy pod rozważenie nadal świeżą historię obrony ratusza City Hall, pokazaną w filmie Karbala, dodając do tego powyższe obawy. To już może być źle. I to bardzo. A tymczasem...

...największym zarzutem jaki można postawić dziełu (jak najbardziej tak uważam) Krzysztofa Łukasiewicza jest brak tych jeszcze kilku, kilkunastu dodatkowych milionów złotych na produkcję filmu. Na poziom Helikoptera w ogniu, który wytyczył kierunek jak powinno wyglądać współczesne kino wojenne, oczywiście nie można było liczyć. Ale już na bardziej kameralny, choć nadal z rozmachem styl W pułapce wojny tak. Mimo tego otrzymaliśmy bardzo sprawnie zrealizowaną produkcję filmową, pozbawioną wad kojarzących się polskim kinem.

W 2003 roku rozpoczęła się II wojna w Iraku. Po krótkich starciach, amerykańskie wojska rozbiły iracką armię i obaliły reżim Saddama Hussajna. Błędne założenia polityczne sprawiły, że pustkę po brutalnym satrapie szybko zapełniły religijne struktury, mające swoje cele. I nie do końca zbieżne z zapewnieniem tam demokracji i wolności na wzór zachodni. W tym wszystkim, pod koniec 2003 roku pojawiło się Wojsko Polskie, mające tam według zapewnień polityków "stabilizować sytuację". Już w kwietniu 2004 roku wybuchło szyickie powstanie w środkowym Iraku, czego jednym z epizodów były walki w Karbali.

Karbala to kino nakręcone z tym dobrym, filmowym polskim jajem, którego tak bardzo zaczęło brakować po 1989 roku. A które w wielu produkcjach wyparło wspomniane na początku klimaciarstwo i gagi. Tam gdzie nie dało się z oczywistych przyczyn nawsadzać CGI, nadrobiono dobrą, teatralną dramaturgią. I choć w filmie brakuje dalekich, plenerowych ujęć, to nie mamy też do czynienia z telewizyjnym spektaklem. Jest tak jak być powinno. Kiedy wymaga tego akcja, są bliskie ujęcia i szybki montaż, a nawet mające podkreślić "bohaterstwo" zwolnienie tempa akcji. Do tego wszystkiego dołącza się oszczędne i wyważone aktorstwo. Nadmiaru głupiego rechotu i wulgaryzmów w Karbali nie uświadczymy, choć to wojsko. Czyli całość pokryta została nieprzerysowanymi, wojskowymi klimatami ("kurwy", a owszem padają), z wyważoną dawką politycznej NIEpoprawności. Na filmie widzimy bowiem w jaki sprzęt na początku irackiej misji zostali wyposażeni polscy żołnierze, i co o tym sądzą nasi Wielcy Bracia Amerykanie. Do tego nikt z bohaterów filmu nie rzuca z ekranu dyrdymałów o "patriotyzmie" czy "potrzebie obrony Ojczyzny". Jest wręcz powiedziane wprost: wielu jest tam po to by spłacić kredyty. Bo tak niestety, ale było.

Politycznych wtrętów jest tam znacznie więcej, jak choćby rozmowa z dowódcą bułgarskich żołnierzy, czy finałowa kulminacja. Bowiem o tym co się działo 11 już lat temu, polska opinia publiczna dowiedziała się po paru latach. A i dzisiaj sam film nie mógł zostać nakręcony jako "full serwis" dokument. Wielu uczestników tamtych wydarzeń już nie służy w armii lub chcą zapomnieć tamte wydarzenia. Do tego istnieje jednak jakaś obawa przed terrorem Państwa Islamskiego i jego długimi mackami. Karbala więc to raczej fabularyzowany zapis wydarzeń tamtych dni, z dodanymi paroma elementami, które w rzeczywistości się nie wydarzyły. Ale największą siłą tego filmu jest obalenie kłamstw, jakie w tamtym czasie serwowali nam aktualnie rządzący, że Nasi Chłopcy są tam z "misją stabilizacyjną". Czyli odbudowują szkoły i ujęcia wody, oraz głaszczą małe dzieci po główkach. Trafili tam w środek prawdziwej wojny, w obcym kulturowo nam regionie.

Tak, do tego niestety służy wojsko. I bardzo dobrze, jak powstają filmy pokazujące takie coś. Właśnie jak Karbala.


Tweet

© 2015 Zrecenzował Marek 'Squonk' Rauchfleisch

< POSTKULTURA | << FILMY