< POSTKULTURA | << FILMY
Zapowiedź (Knowning)

Zapowiedź Zapowiedź (Knowning)
Produkcja USA 2009
Reżyseria: Alex Proyas
Scenariusz: Ryne Douglas Pearson, Juliet Snowden, Stiles White
Obsada: Nicolas Cage, Rose Byrne, Angie Diaz, Jake Bradley
Muzyka: Marco Beltrami
Zdjęcia: Simon Duggan
Czas: 124 min.

Zapowiedź choć to jeden z bardziej reklamowanych filmów tego roku, to słuch o nim zaginął zaraz po premierze. Tajemniczy wizerunek tego obrazu i gwiazda w postaci Nicholasa Cage'a, który od kilku lat jest na topie, miały zaowocować sukcesem. Sukcesu jednak nie było, a Zapowiedź przeleciała przez kina niczym ogórek kiszony zjedzony na pusty żołądek. Czy słusznie?

Fabuła Knowing (bo taka jest angielska nazwa, która lepiej oddaje to o czym jest ta produkcja) oscyluje wokół kapsuły czasu. Nie chodzi jednak o maszynę, a o szczelnie zamknięte naczynie w którym można bezpiecznie przechować wiedzę dla przyszłych pokoleń. Dyrekcja pewnej szkoły w ramach uroczystości jej założenia, poprosiła dzieci by narysowały swoją wizje tego, jak świat będzie wyglądał za 50 lat, po czym umieściła je w kapsule czasu. Jedna dziewczynka jednakże zamiast rysunku, napisała na kartce ciąg tajemniczych liczb.

50 lat później, w wyniku zbiegu okoliczność trafiają one do naukowca, którego gra Nicholas Cage. Pewnej nocy, zalewając smutki w alkoholu przypadkowo coś zauważa. Okazuje się że jeden z numerów na rysunku odpowiada dacie 11 września oraz dokładnej liczbie ofiar zamachu na WTC. Sprawdzając kolejne daty okazuje się, że wszystkie odnoszą się do katastrof z przeszłości. Główny bohater wpada w obsesje wyjaśnienia jakim cudem ta lista powstała i co oznaczają zaszyfrowane trzy ostatnie daty.

Tak w zasadzie przedstawia się fabuła, i chociaż brzmi smacznie to wszystko rozbija się o to, co się dzieje dalej. Nie chcąc streszczać filmu powiem wprost - z ciekawej atmosfery pewnego mistycyzmu, film przechodzi w pseudo detektywistyczny thriller. Coś trochę jak Kod da Vinci, co na dobre tej produkcji to nie wychodzi. Autorzy mieli dobry pomysł, który zmarnowali sporą ilością naiwnych i sztucznych scen. Widać to szczególnie pod koniec filmu, gdzie podobnie jak w produkcji Dzień w którym zatrzymała się ziemia, bohaterowie zachowują się banalnie, a wręcz idiotycznie doprowadzając widza do niezłej frustracji. A przez to, zamiast skupić się na filmie, widz wyzywa główną bohaterkę od idiotek.

Z aspektów technicznych to efekty specjalne jak i dźwięk stoją na przyzwoitym poziomie, chociaż wiele osób zarzuca im nienaturalność. Jedną z ciekawszych scen ostatnich lat jaką widziałem, to palący się ludzie wychodzący z rozbitego samolotu - całkiem przerażający widok. O reszcie nie da się wiele powiedzieć, po prostu standard dzisiejszego kina.

Próbując jak najtrafniej opisać Zapowiedź nie można nie wspomnieć o zakończeniu filmu. Można je uznać za niezwykle zaskakujący i błyskotliwy pomysł reżyserski porównywalny ze zdaniem I see dead people z Szóstego zmysłu, albo też za najbardziej idiotyczną i bezsensowną wizję, do której trudno by było znaleźć dobre porównanie (prowizorycznie określmy ją sieczką dziesięciolecia). Wybór jest Wasz i z pewnością o jego ocenę z kimś się kiedyś pokłócicie. A wracając do pytania z początku, czyli czemu o filmie słuch zaginął, to chyba odpowiedź jest dosyć prosta. To po prostu jeden z tych niezłych filmów, które mają swoje 5 sekund i niczym biegunka dają chwilową ulgę, po której następuje piekące zakończenie. Po Zapowiedzi będziecie podcierać się z mieszanymi uczuciami. Tak czy siak film powinniście zobaczyć, choćby po to by mieć o nim wyrobione zdanie.

© 2009 Filip 'Holden' Bożejowski

< POSTKULTURA | << FILMY