< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
George Orwell - 1984

Okładka książki '1984' Schronowy Znak Jakości Autor: George Orwell
Tytuł: 1984
Oryginalny tytuł: Nineteen Eighty-Four
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Tomasz Mirkowicz
Data wydania: 8 czerwca 1949 (oryginalne wydanie)
Liczba stron: 271 (288 razem z dodatkiem "Zasady nowomowy")
ISBN: 978-93-7758-366-1

"Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."

Rok 1984 bez wątpienia jest jedną z najważniejszych powieści traktujących o antyutopiach. Nie jest pierwszą, gdyż wyprzedziły ją Nowy Wspaniały Świat Huxleya i My Zamiatina, ale zaryzykowałbym powiedzenie, iż największy wpływ na kulturę popularną, jak i rzeczywistość, miał właśnie Rok 1984. I dziś wcale nie traci na aktualności. Wręcz przeciwnie.

Jednak zacznijmy od początku. Tytuł sugeruje akcję rozgrywającą się w roku 1984, ale szybko przekonujemy się, że wcale tak nie musi być. Oceania, jedno z trzech supermocarstw toczących ze sobą wojnę, rządzona jest przez Partię pod przywództwem wszechmocnego, nieomylnego Wielkiego Brata obserwującego swoich obywateli. Mając na uwadze fakt, że ludzie muszą wierzyć w to, co powie im Partia, może być rok 1984, lecz równie dobrze może to być 2015 czy 2077. Nie należy się tym sugerować. Wiele futurystycznych powieści może stracić "to coś", gdy przyszłość przyniesie już rok, w którym działa się akcja, jak na przykład było z Jestem Legendą. Dla nas rok 1984 to wciąż przyszłość. Niedaleka przyszłość.

Głównym bohaterem jest Winston Smith, członek Partii Zewnętrznej, pracujący przy korekcie gazet w taki sposób, by zgadzały się ze słowami Wielkiego Brata. Usuwa nazwiska i zdjęcia ewaporowanych nieosób (takich, którzy na skutek swojej niesubordynacji wobec Partii, zostali przez nią wymazani z historii), zmienia słowa i liczby tak, by zgadzały się z aktualnym widzimisię Partii. Stopniowo zaczyna uświadamiać sobie, że życie nie wygląda tak, jak powinno. Katalizatorem jego przebudzenia staje się poznanie kobiety (Equilibrium). Pewnego dnia otrzymuje od niej karteczkę z wyznaniem miłości... Znajomość z nią pomaga mu odkryć, jak jego życie było niepełne. Czy jednak miłość może zaistnieć w świecie, gdzie wolno kochać jedynie Wielkiego Brata?

Dziś moglibyśmy łatwo przewidzieć, że pojawią się motywy ruchu oporu starającego się rozprawić z aktualną władzą (V jak Vendetta), reedukacji (Mechaniczna Pomarańcza), czy ludzi, którzy znikają, a potem nikt ich już nie pamięta (Z Nowego Świata). Pamiętajmy jednak, że powieść została napisana krótko po drugiej wojnie światowej i musiała być jeszcze bardziej zaskakująca i szokująca. Szczególnie, że ciężko nie mieć skojarzeń z hitlerowskimi Niemcami czy stalinowską Rosją. Rok 1984 bardzo uświadamia politycznie, szczególnie fragmenty Księgi Goldsteina - możemy lepiej zrozumieć mechanizmy rządzące państwem i warstwami społecznymi. Ale całość idzie znacznie głębiej. W stronę niebezpiecznych wniosków, że możemy być kontrolowani na poziomie biologicznym, choćby za pomocą szczepionek. Ale to nie tylko wizja przyszłości, która może nadejść, to również wizja naszej teraźniejszości. Możemy zobaczyć, jak ludzie są manipulowani przez władzę za pomocą chociażby kultury masowej. Tandetne piosenki, tania pornografia... Ludzie tak głupi, że nawet nie trzeba ich ubezwłasnowolniać (prole) i ludzie tak ubezwłasnowolnieni, że nawet nie są w stanie pomyśleć o zdradzie? Indoktrynowane dzieci, które donoszą na własnych rodziców, nawet nie ze względów pragmatycznych, obietnicy nagrody, tylko przez poczucie potrzeby wierności Partii? Stan wiecznej wojny i zalewanie informacjami o wojnie dziejącej się daleko od Oceanii, wymuszony patriotyzm i karanie choćby za niewystarczająco szeroki uśmiech? To wszystko działo się, będzie się dziać, ale także dzieje się teraz na świecie. Nic dziwnego, że w niektórych krajach książka była zakazana, np. w Polsce czy w Związku Radzieckim w 1950, gdyż Stalin zrozumiał, że jest to satyra oparta na jego przywództwie. Prawie została zakazana w USA i Wielkiej Brytanii we wczesnych latach 60-ch podczas Kryzysu Kubańskiego. Dopiero w 1990 ZSRR zalegalizowało książkę i ponownie ją wydało po edycji. A nadal jest zakazana w Korei Północnej. Kochający władca jest wszechwiedzący, wszechmocny i wszechobecny, jednak jeśli odrzucasz jego miłość, trafiasz do Pokoju 101 (*wiesz*, co tam się znajduje)? Czy to przypadkiem nie alegoria religii? Czytając Rok 1984, otwierasz oczy. Rozumiesz, jak i w końcu nawet, dlaczego.

Powieść zdecydowanie daje do myślenia. Nie jest długa i napisana całkiem przystępnie. Nawet wprowadzenie nowomowy nie stwarza wielu problemów, bo jest to przejrzyście wyjaśnione i szybko załapiemy, co to znaczy, że coś jest dwaplusdobre, co to jest myślozbrodnia i dwójmyślenie (bardzo znamienne i istotne pojęcia) i czemu służy ograniczenie słownictwa (tu też, swoją drogą, przypomina się rzeczywistość). Wstrząsający, niezwykle gorzki i zaskakujący finał nie pozwala przestać myśleć o tym, co się właśnie przeczytało. Bardzo polecam, lektura obowiązkowa (nie tylko dla fanów klimatów).

"Jeśli chcesz wiedzieć jaka będzie przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz, wiecznie!"

© 2014 Kamil 'Wrathu' Kwiatkowski

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA