< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Margaret Peterson Haddix - Dzieci cienie: Wśród ukrytych. Wśród oszustów

Margaret Peterson Haddix - Dzieci cienie: Wśród ukrytych. Wśród oszustów
Autor: Margaret Peterson Haddix
Tytuł: Dzieci cienie: Wśród ukrytych. Wśród oszustów
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2011
Liczba stron: 391 ("Wśród ukrytych" 181 str., "Wśród oszustów" 205 str.)
ISBN: 978-83-7686-082-4

Książka, o której chcę napisać parę słów, jest pierwszym tomem serii "Dzieci cienie" autorstwa Margaret Peterson Haddix, składającym się z dwóch części - "Wśród ukrytych" (pierwsze wydanie anglojęzyczne ukazało się w 1998 roku) i jej kontynuacji "Wśród oszustów" (wyd. w 2001 r.). Polscy czytelnicy mają to szczęście, że seria uzyskała już sporą popularność na świecie, w związku z czym mamy tzw. 2 w 1. Zaś wydawnictwo Jaguar już zapowiada, że w przyszłym roku ukażą się kolejne publikacje. Nie musimy zatem czekać w napięciu na dalsze losy bohaterów. Czy jednak warto czekać?

Fabuła serii dotyczy tytułowych dzieci - cieni, czyli takich, które nie mają prawa istnieć w świetle Ustawy Populacyjnej, która została wprowadzona po latach nieurodzajów, aby zapobiec sytuacjom głodowania z powodu braku wystarczającej ilości pożywienia. Z problemem głodu wiążą się również inne wprowadzane ustawy, m.in. ograniczające produkcję mięsa na rzecz uprawiania warzyw (bo rośliny są bardziej wydajne ilościowo) czy przekwalifikujące fabryki na przymusowe wytwarzanie zdrowego jedzenia zamiast tzw. "śmieciowego" ( wyobraźcie sobie świat bez czipsów, napojów gazowanych, fast foodów etc. - przerażające! ). Ustawa Populacyjna zakazuje posiadania więcej niż dwóch potomków, aby nie wzrastała ilość mieszkańców planety. Każde nadprogramowe dziecko musi się ukrywać, ponieważ w razie odkrycia jego istnienia przez Policję Populacyjną, zostaje zlikwidowane.

Główny bohater serii (chłopiec o imieniu Luke) jest właśnie takim nadprogramowym dzieckiem - cieniem. Poznajemy go w momencie kiedy nie jest w pełni świadomy swojego statusu, gdyż rodzice skrzętnie ukrywają przed nim wszelkie informacje, ponadto zabraniają mu zbliżać się do telewizora czy komputera (bo żyją w przekonaniu, że Policja Populacyjna wytropi Luka za ich pomocą). Razem z nim odkrywamy tajemnice, poznajemy absurdy panującego w jego świecie prawa i uświadamiamy sobie, że Luke nie jest jedynym cieniem, a także, że ma (niewielką i nie koniecznie komfortową, ale zawsze) szansę na przetrwanie.

I właściwie to wszystko zapowiadało by bardzo interesującą powieść, jednak po przeczytaniu obu części widać, że niestety jest to kolejny komercyjny wytwór, typowy dla zachodniej kultury. Przede wszystkim uderza straszna schematyczność - główny bohater jest inny niż pozostałe dzieci i czuje się przez to smutny, ale w zasadzie funkcjonuje względnie normalnie, poza paroma ograniczeniami, do których zdążył przywyknąć. Nagle jego sytuacja ulega pogorszeniu, ograniczeń przybywa a smutek rośnie. Potem pojawia się przełom, ślad nadziei na lepsze życie, szansa powrotu do normalności a może i na coś więcej. Kiedy bohater odnajduje radość życia, los nieoczekiwanie się odmienia i znów dzieje się źle, by ostatecznie wszystko zakończyło się pomyślnie. Tak wygląda "Wśród ukrytych", a potem otrzymujemy powtórkę z rozrywki w "Wśród oszustów". Obie części kończą się w zasadzie pewnym zwycięstwem, choć cały czas nad Lukiem wisi niebezpieczeństwo (to tak jak w przypadku Harrego Pottera - każdy tom kończy się pokonaniem Voldemorta, ale nigdy nie zostaje on unicestwiony, bo o czymś musi być przecież następna książka).

W tekście powieści ciekawe zabiegi mieszają się z pustym powielaniem schematów. Początek bardzo mi się spodobał, bo autorce udało się wykreować dość przytłaczające uczucie smutku i byłam skłonna uznać, że będzie to poważna powieść. Zwłaszcza że poruszane są w niej ważne problemy jak np. podejmowanie ważnych decyzji, od których zależy nie tylko przyszłość decydenta oraz wzięcie na siebie odpowiedzialności za innych, pojawiają się też pewne rozstrzygnięcia moralne, a także ukazany jest mechanizm rządowej propagandy. Jednak niektóre rozwiązania, zastosowane przez autorkę, okazały się niezbyt fortunne, zbyt wiele pojawiło się uproszczeń czy naiwnych sformułowań, w związku z czym dalszy ciąg powieści mnie rozczarował. Ostatecznie nie polecałabym jej dorosłym czytelnikom, jest to raczej czytadełko dla młodzieży i to tej młodszej. Styl jest dość lekki i łatwy w odbiorze, wydarzenia przewidywalne, a całość za bardzo nie zmusza do myślenia. Szkoda, bo koncepcja Ustawy Populacyjnej jest całkiem ciekawa i dawałaby spore pole do popisu (swoją drogą kto wie czy kiedyś jakiś "genialny" rząd nie wpadnie rzeczywiście na pomysł, by coś takiego uchwalić).

Osobiście chyba jestem jeszcze dość dziecinna, ale gdybym miała dostęp do kolejnych części, to pewnie już bym je pochłonęła, ponieważ czyta się to wyjątkowo szybko (proces przebrnięcia przez te 390 stron zamknął się dla mnie w jednej dobie). W serii "Dzieci cienie" można znaleźć materiał do poważnych dysput, ale całość jest podana w zbyt prosty sposób. Niemniej jednak powieści Haddix, przy odrobinie szczęścia (i dobrych specach od marketingu) mogą odnieść sukces na miarę serii o wspominanym już Harrym Potterze, bo jest to literatura skierowana do tej samej grupy odbiorców i napisana na mniej więcej podobnym poziomie.

© 2011 Zrecenzowała Iwona 'Lithium' Przeklasa

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA