< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Jacek Komuda - Moskiewska ladacznica (tom 1)

Okładka książki 'Moskiewska ladacznica (tom 1)' Autor: Jacek Komuda
Tytuł: Moskiewska ladacznica (tom 1)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2017
Liczba stron: 360
ISBN: 978-83-7964-257-1

Jacką Komudę zna – mniej lub bardziej – każdy zapalony czytelnik książek historycznych i fantasy. Ten autor, historyk z wykształcenia, ma na koncie takie znakomite pozycje jak Bohuna, Czarną Szablę, Opowieści z Dzikich Pól czy Herezjarchę. Jego bibliografia stanowi znakomity punkt wyjścia dla zainteresowanych czasami Pierwszej Rzeczypospolitej, łącząc w ciekawy sposób historię rzeczywistą i alternatywną. Jego najpopularniejszy w ostatnich latach cykl "Orły Na Kremlu" został rozbudowany o kolejną pozycję, pierwszy tom nowej serii Moskiewska Ladacznica.

Najnowszy spin-off Samozwańca opowiada historię z dwóch perspektyw – jedną z nich są znudzeni lisowczycy, którzy po znalezieniu "prawdziwego w ich mniemaniu" Dymitra, rzekomego syna Iwana Groźnego – rozpoczynają działania mające na celu posadzenie go na tronie Rosji, oraz zdobycie tym samym potężnego sprzymierzeńca, tytułów i włości. Druga część Moskiewskiej Ladacznicy to wątek który podąża ścieżką Maryny Mniszchówny, carycy rosyjskiej na wygnaniu po "śmierci" małżonka.

Moje doświadczenie z twórczością autora ograniczało się dotychczas do dwóch pozycji wydanych kilka lat temu – Bohuna, oraz Banity. Żadna z nich może nie zatrzęsła moim światem literatury, jednak stanowiły bardzo "swojską" lekturę oraz skutecznie umiliły mi czas, przy okazji dając okazję wglądu w świat szlachty XVII wieku. I sądzę, że nie ma lepszego określenia na Moskiewską Ladacznicę niż "jeszcze więcej tego samego". Całkiem samodzielna, przyjemna w czytaniu pozycja znanego autora, która może nie wyróżnia się w żaden szczególny sposób, jednak nie posiada też żadnych znaczących znamion zużycia tematu. Najlepszy jest oczywiście wątek lisowczyków, który w całkiem zgrabny sposób przedstawia jedno z ciekawszych wydarzeń w historii Polski – Dymitriady. Miło też było poczytać o polskich protagonistach, którzy nie stali na spektrum między "bohaterami" a "antybohaterami". Ciekawie było śledzić losy lisowczyków, zobaczyć ich wewnętrzną chciwość oraz hipokryzję - grupę najemników gotowych poniżyć każdą ideę, kłamać, próbować obsadzić na tronie pijaka i obdartusa, tylko dlatego że jest "po drodze" i będzie stanowić odpowiednie narzędzie do ich celów. Wątek Maryny jednak, mimo że sprawnie skonstruowany i noszący znamiona literatury szlachecko-obyczajowej bardziej niż przygodowo-wojennej – jest tym, co miejscami książkę niepotrzebnie spowalnia i osłabia.

Samozwaniec – Moskiewska Ladacznica stanowi ciekawą lekturę dla kogoś zainteresowanego dobrą literaturą przygodową o tle historycznym. Akcja jest napisana świetnie, dialogi posiadają odpowiedni "pazur", klimat i realia zostały przelane na papier z pieczołowitością i pasją godną prawdziwego historyka, jakim jest Jacek Komuda. Książka stanowi też bardzo zgrabny punkt wejścia w twórczość autora – teoretycznie jest to część flagowej serii Samozwaniec, jednak obiera okres wydarzeń i jest napisana w sposób, który zachęcić ma przede wszystkim kogoś niezaznajomionego – bądź zaznajomionego pobieżnie – z dotychczasową twórczością Komudy. Jeżeli jest ona dla Was chlebem powszednim, bądź jeżeli jesteście właśnie po zakończeniu głównej serii Samozwańca – prawdopodobnie nie znajdziecie tutaj niczego gorszego, lepszego ani odmiennego od dotychczas przeczytanych lektur. Jeżeli natomiast szukacie ciekawej książki o tle historycznym, bądź po prostu pozycji wykraczającej poza krąg standardowej fantastyki, sci-fi czy postapo – możecie znaleźć w najnowszym Samozwańcu dobry i wciągający materiał na chłodne jesienne wieczory.

© 2017 Konrad 'Veskern' Ochniowski

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA