< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Stephen King - Mroczna Wieża IV. Czarnoksiężnik i kryształ

Okładka książki 'Mroczna Wieża IV. Czarnoksiężnik i kryształ' Autor: Stephen King
Tytuł: Mroczna Wieża IV. Czarnoksiężnik i kryształ
Oryginalny tytuł: The Dark Tower IV: Wizard And Glass
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Data wydania: 1997, 2015
Liczba stron: 752
ISBN: 978-83-7985-586-5

Czarnoksiężnik i kryształ, czwarty tom sagi Mroczna Wieża Stephena Kinga, rozpoczyna się od pojedynku ka-tet rewolwerowca Rolanda z Gilead z demonicznym Blaine'em Mono. Po pokonaniu zaklętej w futurystycznym pociągu sztucznej inteligencji, Roland opowiada przyjaciołom historię swojej młodości.

Na początek zmuszony jestem wytknąć znany skądinąd mankamencik. Czarnoksiężnik, wzorem swojego poprzednika, ponownie w niewielkim stopniu posuwa do przodu wędrówkę osobliwej kompanii w drodze do Mrocznej Wieży. Jakoś specjalnie już mnie to nie dziwi, ale i nie przeszkadza. Odhaczam gwoli recenzenckiej rzetelności. Zacznę marudzić, jeśli sytuacja powtórzy się w kolejnym tomie. Na razie King ma wybaczone, zwłaszcza, że wychodzi z niego doskonały gawędziarz.

Mam tu na myśli obszerną, retrospektywną część powieści, w której Roland przybliża swoim towarzyszom szczegóły ze swych lat młodzieńczych. To utrzymana w westernowym klimacie love story. Może i trochę przeciągnięta, może zbyt czarno biała, może zbyt wyidealizowana. Ile gustów, tyle opinii. Nie da się jednak zaprzeczyć, że chodzi w niej głównie o storytelling, a ten jest wysokiej próby. Chce się to czytać, nie chce się przestawać, a blisko osiemset stron mija niepostrzeżenie.

Z opowieści o Susan Delgado dowiadujemy się sporo o Rolandzie. Uczłowiecza go ona w naszych oczach, rzuca nowe światło na jego znane już nam, nieomal okrutne decyzje. Dzięki niej rewolwerowiec jawi się jako postać bliska tragizmowi, naznaczona traumą, z głębokimi skazami na duszy. Poszerza także wiedzę czytelnika o uniwersum Świata Pośredniego, topografię terytorialną, ale i społeczną; życie i zwyczaje ludzi je zamieszkujących. Rozmach Kinga w ekspozycji tych elementów powieści imponuje, choć wciąż nie potrafię zdobyć się na przyrównanie go do Tolkiena.

Jeszcze większe wrażenie robi jednak fakt, o którym autor wspomina w posłowiu, a który zapewne znają miłośnicy jego twóczości. W Mrocznej Wieży wyjaśnienie zyskują wątki z na pierwszy rzut oka zupełnie niepowiązanych z tą serią powieści. King buduje swoistą sieć między swymi utworami. Zabieg to z punktu widzenia zarówno marketingowego jak i przede wszystkim "poznawczego" pisarza - trzeba przyznać genialnie sprytny.

Czarnoksiężnik i kryształ trzyma równy, wysoki poziom poprzednich części cyklu. Nic tylko czekać na więcej!

© 2015 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA