< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Robert J. Szmidt - Otchłań

Okładka książki 'Otchłań' Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: Otchłań
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Data wydania: 2015
Liczba stron: 384
ISBN: 978-83-63944-97-1

Wiadomość, że Robert J. Szmidt napisze powieść w realiach Uniwersum Metro 2033 jakiś czas temu zelektryzowała tak fanów samego pisarza jak i miłośników projektu Dmitrija Głuchowskiego. Któż bowiem odnajdzie się w nim lepiej niż polski mistrz postapokalipsy? Po zadowalającym rodzimym debiucie Pawła Majki, przyszedł czas na Otchłań autorstwa słynnego "Niszczyciela Światów".

A raczej - "Niszczyciela Wrocławia". To piękne miasto ponownie stało się ofiarą wyobraźni Szmidta, ostatnio w Szczurach Wrocławia. I prawdę powiedziawszy bliskie terminy premier obu powieści nieco mnie niepokoiły. Siłą rzeczy bowiem jedna mogła po prostu ucierpieć. Szmidt to jednak pewna marka i nic takiego się nie zdarzyło - a przynajmniej w dużym stopniu. I choć dostrzegalna jest pewna jakościowa różnica między Otchłanią i Chaosem, to wciąż ta pierwsza pozostaje wartościową, godną polecenia lekturą.

Rzecz, jak już wspomniałem, dzieje się we Wrocławiu. Napromieniowana powierzchnia zaowocowała mnóstwem nowych, śmiertelnie groźnych gatunków flory i fauny, spychając garstkę ocalałych z wojny A.D. 2033 pod ziemię. Z oczywistych przyczyn nie do metra, lecz w rozbudowaną sieć miejskiej kanalizacji. Tam w skupiskach zwanych enklawami wiodą swoją nędzną - pod każdym względem - egzystencję. Z jednej z takich enklaw zostaje wygnany człowiek zwany Nauczycielem. Wraz z niepełnosprawnym synem ruszają w niebezpieczną drogę do Wieży - jak im się wydaje, ich ostatniej nadziei na chociaż trochę lepsze jutro.

O tym, że Uniwersum Metro 2033 to ogólnoświatowy fenomen wiadomo nie od dziś. Pisarze różnych nacji zdołali wypracować charakterystyczną konwencję, której wyznacznikami są m.in. specyficzna, stonowana, ale i metodyczna narracja, zdefiniowany przedstawiony świat, liczne dygresje czy głębsza refleksja na kondycją współczesnego człowieka. Największym wyzwaniem dla pisarza jest tak dostosować się do tej konwencji, żeby czytelnik nie miał wrażenia deja vu, lecz poczucie obcowania ze światem, który zna i lubi. Wydaje się, że Szmidtowi z małymi wyjątkami przyszło to bez wysiłku. Gładko wszedł w realia Uniwersum, znakomicie poczuł ten świat, co zaowocowało bardzo klimatyczną książką. Otchłań w niczym nie ustępuje wydanym dotąd powieściom z cyklu i potwierdza dużą klasę jej autora.

Niemniej Szmidt nie omieszkał nadać swemu dziełu autorskiego śladu. To powieść drogi, ale dość przewrotna i to z kilku powodów. Szmidt bez przerwy puszcza oko zarówno do sympatyków swojej twórczości, jak i do czytelników na podstawowym poziomie zaznajomionych z popkulturą. Przede wszystkim jednak z Otchłani emanuje polskość - czy to ze swojskich nazw zmutowanych zwierząt czy konstrukcji bohaterów. Nauczyciel to człowiek z przeszłością i po przejściach. Nie daje się jednak do końca polubić. Jest uczciwy, ale bywa okrutny - czasami wręcz bez powodu - w stosunku do nastoletniej Iskry. Ona sama zaś to uosobienie większości współczesnych gimnazjalistów - jazgotliwa i trochę pusta (i nie mam tu na myśli inteligencji). Ale przy tym to postać niezwykle sympatyczna - już dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło w książce jak jej rzucane dokoła, piętrowe inwektywy. Oboje są za to charakterni i tak "po naszemu" twardogłowi, dzięki czemu ich starcia są ozdobą powieści. Człowiek dobrze się czuje, czytając Szmidta, bo odnajduje w bohaterach lustrzane, acz krzywe odbicie naszych cech narodowych.

Nowa książka Szmidta to książka udana, ale nie doskonała. Myślę, że miał na to wpływ fakt, o którym napomknąłem wcześniej. Otchłani brakuje "epickiego oddechu" - cechy również charakteryzującej pozycje spod szyldu Uniwersum Metro 2033, ale i wspominane już Szczury Wrocławia. Jakby autorowi zabrakło rozmachu, by równo obdzielić nim swoje ostatnie powieści. Przygoda w postnuklearnym Wrocławiu mija szybko, nawet bardzo - czy nie nazbyt? Pocieszam się, że istnieje realna szansa na kontynuację.

Poza tym drobnym mankamentem, Otchłań należy ocenić wysoko. To kawał porządnej lektury "w klimatach" i nasz godny przedstawiciel w projekcie Głuchowskiego. Polecam!

© 2015 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA