< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Margaret Atwood - Rok Potopu

Margaret Atwood - Rok Potopu Autor: Margaret Atwood
Tytuł: Rok Potopu
Oryginalny tytuł: The Year of the Flood
Wydawnictwo: Znak
Tłumaczenie: Marcin Michalski
Data wydania: 2010
Liczba stron: 488
ISBN: 978-83-240-1278-7

Wydawca "Roku Potopu" autorstwa Margaret Atwood stwierdza, że na serię PROZA, do której powieść docenianej kanadyjskiej pisarki się zalicza, składają się "dzieła, które stworzą literacki kanon". Spotkałem już bardziej buńczuczne formy reklamy, niemniej to zdanie zaintrygowało mnie. Dostrzegłem w nim pewien promocyjny kunszt. A jeśli do tego pozostałe pozycje należące do cyklu prezentują zbliżony do "Roku Potopu" poziom, może się okazać, że wydawca wcale nie rzuca słów na wiatr. Książka Atwood bowiem to propozycja wielce kunsztowna właśnie.

Autorka wciąga czytelnika w bliżej niezdefiniowaną, ale raczej nieodległą przyszłość, w której nad wszelkimi dziedzinami życia panuje wszechpotężna korporacja. KorpusOKorp - bo tak brzmi jej nazwa - opanował świat w całości, drwiąc sobie nawet z praw natury, czego najbardziej widocznym efektem są żyjące na wolności dziwaczne krzyżówki zwierząt, a także ludzi - tzw. kompozyty (np. lwiagniory - połączenie lwa i, bodaj, owcy). To jednak wierzchołek korporacyjnej góry lodowej. Ludzie poddawani są permanentnej inwigilacji. Niewygodni dla KorpusOKorpu znikają nagle, odnajdowani po jakimś czasie w rynsztoku z poszlakami wskazującymi na samobójstwo. Nic to jednak, gdyż wszelkie odpady - w tym trupy bez nazwiska - przetwarzane są na... biopaliwo. W takim świecie przyszłości nic się nie marnuje. System dba o swoich obywateli.

Większości społeczeństwa ten stan rzeczy odpowiada. Próżno szukać tu hedonistów, ale i po co zadzierać z wszechwładnym gigantem? Znajdują się jednak buntownicy, tworzący ideowe ruchy oporu. Jednym z nich są Ogrodnicy. Nie mając realnej siły przebicia, prowadzą własną partyzantkę - życie w zgodzie z naturą, niezachwiana wiara w Boga, asceza. Ich celem jest przygotowanie się na nadejście apokaliptycznego Bezwodnego Potopu, który oczyści "Świat Złowszechny" z tego, co ów świat psuje i niszczy. Stoi to w sprzeczności z wytycznymi KorpusOKorpu, jednak dla korporacji takie ruchy to motłoch, któremu nie warto poświęcać uwagi - chyba że zaszkodzi jej samej. Do Ogrodników należą Toby i Ren, główne bohaterki powieści.

"Bóg mógł uczynić Człowieka z czystego Słowa, ale nie użył tego sposobu. Mógł również ukształtować go z prochu Ziemi, co w pewnym sensie uczynił - bo cóż znaczy "proch", jeśli nie atomy i cząsteczki (...)? Co więcej, Bóg stworzył nas w długim i złożonym procesie Doboru Naturalnego i Płciowego, co nie było niczym innym, jak Jego genialnym sposobem nauczenia Człowieka pokory."

Portretując obie protagonistki, Atwood opiera swoją opowieść na retrospekcjach – prezentuje historie kobiet. Poznajemy je w chwili, gdy zmagają się z objętym zabójczą zarazą, postapokaliptycznym światem. Jednak podstawowym celem autorki jest przedstawienie samego ruchu. Przepowiednie Ogrodników w istocie ziszczają się. Z przytaczanych wydarzeń z życia Ren i Toby przebijają antyglobalistyczne poglądy Atwood, która sama należy do podobnej Ogrodnikom (choć zapewne mniej skrajnej) organizacji. Pisarka sugeruje, że jedynie powrót do korzeni może pomóc przetrwać w ulegającej degrengoladzie i zmierzającej ku samozagładzie rzeczywistości. Dystopiczna wizja Atwood - może i chwilami nieco naiwna czy uproszczona - niepokoi. Z drugiej strony nie brakuje w niej ambiwalencji (nieodgadniony konformizm postaci Adama Pierwszego), tak samo jak zbawczej dozy podszytego sarkazmem dystansu (przemowa tegoż samego Adama).

Co do samych protagonistek, już rozdzielna forma narracji - pierwszoosobowa dla Ren i trzecioosobowa dla Toby - jest symptomatyczna. Atwood zacieśnia relację czytelnika z jedną bohaterką i dystansuje z drugą, by po pewnym czasie wprowadzić - wcale nieoczywiste - dysproporcje. Obie trafiają do Ogrodników w trudnym momencie życia - Toby po traumatycznych doświadczeniach, Ren jako dojrzewająca nastolatka. Obie też mentalnie ewoluują, metodycznie, choć często nieświadomie przygotowując się do tego, co nieuniknione. Wątpliwości jednej są podstawą światopoglądu drugiej. Konfrontacja tych dwóch postaw - na pozór rożnych, lecz w istocie połączonych bogatą wrażliwością - jest dla Atwood pretekstem do przeprowadzenia rozważania nad kondycją człowieka we współczesnym świecie i w efekcie pozwala wyciągnąć wspólny mianownik. Według pisarki człowieczeństwo winno być podstawą wszelkich wartości. Wiara w człowieka, poszanowanie godności, empatia. Bez tego będziemy zgubieni i bez Bezwodnego Potopu.

Powieść Margaret Atwood to literatura z wyższej polki. Mądra, wymagająca, wytrawnie napisana. Jak pisałem we wstępie - kunsztowna. Co prawda, mimo wyraźnych analogii, do Orwella jej trochę brakuje (jeden z zachodnich recenzentów zawyrokował o wyższości Atwood nad brytyjskim klasykiem). Niemniej warto się zapoznać, by wyrobić sobie własną opinię - tak o "Roku Potopu" jak i podejmowanej przezeń problematyce.

© 2014 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA