< NAUKA I TECHNIKA | << LITERATURA NAUKOWA
Marcin Ogdowski - zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji

Marcin Ogdowski - zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji Autor: Marcin Ogdowski
Tytuł: zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji
Wydawnictwo: Ender - WarReport
Data wydania: 2011
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-62730-05-6

Blog zAfganistanu.pl Marcin Ogdowski prowadzi od sierpnia 2009 roku. Jest to jeden z najważniejszych, najbardziej obiektywnych i wiarygodnych podmiotów medialnych dotyczących obecności polskich wojsk w Afganistanie. Zamieszczane na blogu rzetelne, inteligentne i niepozbawione pewnej wrażliwości relacje zgromadziły wokół niego wielotysięczne grono czytelników. Sam Ogdowski za swoją działalność został uhonorowany wieloma odznaczeniami, m.in. "Buzdyganem" zwanym "wojskowym Oscarem" oraz Medalami Za Zasługi Dla Obronności Kraju. Na podstawie blogu i doświadczeń autora powstała dokumentalna książka zAfganistanu.pl - Alfabet polskiej misji.

Tytuł ten jest przebogatym kompendium wiedzy na temat Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Autor wybrał szereg zagadnień i pogrupował je w rozdziały, które zatytułował kolejnymi literami alfabetu, będącymi jednocześnie inicjałami poruszanych kwestii. Poszczególne części dotyczą tak realiów misji ("B jak Bagram", "F jak front"), aspektów zawodowych żołnierzy ("S jak sprzęt", "U jak uposażenie"), jak i ich przeżyć. W poruszających rozdziałach takich jak "E jak emocje" czy "T jak trauma" Ogdowski pokazuje, że w centrum jego rozważań zawsze pozostaje człowiek. Niemniej nie ma aspektu, którego by w swojej książce nie poruszył. Rysuje niemal kompletny obraz afgańskiej rzeczywistości przez pryzmat polskich wojskowych i siebie.

"Co się stało? Nic się nie stało, wojna jest."

Dokumentalizm Alfabetu... jest jednym z jego największych walorów. Ilość faktów, zdarzeń i ludzi przytaczanych przez Ogdowskiego jest imponująca. Dziennikarz sam był uczestnikiem patroli, wchodził z żołnierzami do wiosek, rozmawiał z Afgańczykami. Wszystko po to, by posiąść jak najszerszą wiedzę o tym niewielkim kraju na Bliskim Wschodzie. To, czego się dowiedział wystarcza w zupełności, żeby czytelnik mógł sobie wykreować obraz Afganistanu. Państwa skrajnie biednego, zacofanego i prymitywnego, ale zamieszkanego przez zwykłych ludzi absolutnie niechcących stale obecnej tam wojny. Nie dotyczy to talibów o których słychać najczęściej, faktycznie okupujących i terroryzujących ten kraj.

No właśnie, wojny... Ogdowski mówi wprost, że sytuacja w Afganistanie daleka jest od stabilnej, szczegółowo charakteryzując wroga i jego działanie. Talibowie prowadzą z siłami ISAF wojnę partyzancką, rzadko wykorzystując do tego celu otwartą walkę (która i tak najczęściej szybko kończy się ucieczką wroga przez kalaty - gliniane lepianki, w których najczęściej mieszkają Afgańczycy - do systemu nawadniających tuneli, zwanych karezami). Walczą w głównej mierze poprzez podkładanie IED (min domowej roboty) oraz zastraszanie społeczeństwa i korumpowanie organów państwowych. Powszechny jest też nieregularny ostrzał baz wojskowych, rzadko stanowiący realne niebezpieczeństwo, wpływający za to na psychikę żołnierzy ciągłym poczuciem zagrożenia.

"Talibowie są waszym problemem. Wy jesteście problemem talibów. I wy, i oni jesteście moim problemem..."

Twórca Alfabetu... zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz - przyzwyczajenie społeczeństwa. Uderzający jest zwłaszcza fragment książki, opisujący afgańskie dzieci. Najmłodsi obywatele nie czują respektu do broni, wojska, zagrożenia ze strony talibów. Skłania to do refleksji nad przyszłością tego kraju. Jacy ludzie wyrosną z wypaczonej w ten sposób młodzieży? A dorośli Afgańczycy? Starają się żyć na tyle normalnie, na ile pozwala im sytuacja, wykorzystać ją w jakiś sposób (najczęściej do zarobku). Bardzo smutny obraz.

Ogdowski jednak przede wszystkim skupia się na przedstawieniu wojskowych. Szczegółowo opisuje metody ich pracy, bazy w których stacjonują, co robią z czasem wolnym; objaśnia wojskową terminologię. Czytelnik otrzymuje dzięki temu kompleksowy przekrój życia polskiego żołnierza w Afganistanie. Autor bierze na tapetę zwłaszcza żołnierzy grupy bojowej, najniższych stopniem, lecz obarczonych najbardziej niebezpiecznymi zadaniami. Wymownie kontrastuje nudę przebywania w bazach z adrenaliną wyjazdów w teren. Wnikliwie przygląda się "robieniu roboty" i przystępnie opisuje to czytelnikowi. Do tego wyraźnie darzy "bojówkarzy" dużą sympatią. I nie dziwota, w końcu to pośród nich spędza na swoich wyjazdach najwięcej czasu. Nie jest to jednak prezentacja przesłodzona. Ogdowski nie waha się opowiadać o żołnierzach, których postawa nierzadko daleka jest od etycznej. Na kartach Alfabetu... nie brakuje wojskowych próbujących dorobić się oszustwami, czy okłamujących swoich najbliższych. Dostaje się także dowództwu Wojska Polskiego - jego zaniedbaniom, opieszałości, zbiurokratyzowaniu.

"Wojna w Afganistanie jest tam, gdzie w danej chwili znajduje się obce wojsko."

I przede wszystkim - brakowi wsparcia. Chodzi tu o pomoc rannym lub złamanym psychicznie oraz ich rodzinom. Trafna opinia Marcina Ogdowskiego, że to właśnie liczba rannych, nie zabitych świadczy o tym, iż Afganistan pozostaje w stanie wojny, znajduje pewną analogię w sytuacji weteranów w Polsce. Prawie nikt o tych ludziach nie mówi. Państwo pomaga im tylko w teorii. Autor Alfabetu... zwraca na to uwagę z dwóch powodów. Jednym jest nakreślenie poważnego problemu, drugim - szacunek dla żołnierza jako człowieka, jego godności, emocji, tego czego doświadczył. Uwidacznia się to także choćby przez umieszczenie w książce listy wszystkich poległych na wojnie w Afganistanie. Ale także przez przytoczone rozmowy z żołnierzami i ich bliskimi, fragmenty korespondencji, wpisy na blogu.

Stale obecny kontekst blogu zAfganistanu.pl tworzy natomiast jeszcze jedną płaszczyznę odbioru książki Ogdowskiego. Wymiar intymny. Wszystko o czym mówi autor jest z reguły nasączone pewną dozą nienaruszalnej powagi. Blogowy fundament Alfabetu... czyni z niego pozycją osobistą, co jest procederem wyjątkowym jak na literaturę faktu. Najlepszym tego przykładem jest wielokrotnie przywoływana i jednocześnie ukazywana z kilku perspektyw relacja z patrolu, w którym uczestniczył Ogdowski, a podczas którego zginał polski żołnierz. Opisy tego, jak wojskowi "urządzają się" na miejscu, jak zżywają się ze sobą, przygarniają zwierzęta; jak odnoszą się do słowa "dom", jak stwarzają sobie namiastki normalności; jak tęsknią, uspokajają rodziny; jak przeżywają tragedie kolegów... Wszystko to owocuje kiełkującymi gdzieś z tyłu głowy pytaniami: dlaczego oni tam jeżdżą? czym więcej stał się dla nich - zwłaszcza wielokrotnych "misjonarzy" - Afganistan? Autor jakby celowo odpowiadał na nie tylko w sposób rzeczowy.

"Nie chcę żadnych fotek. Rodzina nie wie, co tu robię i niech tak zostanie."

zAfganistanu.pl - Alfabet polskiej misji Marcina Ogdowskiego to jeden z najlepszych tytułów, z jakimi kiedykolwiek się zetknąłem. Prawdziwy, szczery, przejmujący i wciągający, świetnie napisany. Polecam gorąco wszystkim czytelnikom, nie tylko tym, których interesuje tematyka afgańska. Zwłaszcza, że wydawca przygotował bogato zdobioną fotografiami wersje papierową i e-bookową oraz w formie audiobooka w znakomitej interpretacji Krzysztofa Banaszyka, inkrustowanego do tego protest songami złożonego z wojskowych zespołu Czasza. Fenomenalna książka.


Tweet

© 2014 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< NAUKA I TECHNIKA | << LITERATURA NAUKOWA