<< O Grze
THE PITT

baner The Pitt

Po raczej chłodno przyjętym Operation Anchorage, Bethesda wydała drugi DLC do gry Fallout 3 o nazwie The Pitt. Dodatek, w przeciwieństwie do Operation:Anchorage, ma skupić się raczej na używaniu szarych komórek, aniżeli na samej walce. Co więcej, drugi DLC w założeniach ma być nieliniowy oraz naszprycowany trudnymi wyborami moralnymi niczym dziwka z Den jetem... Tak więc przyjrzyjmy się ile jest w tym prawdy a ile typowej dla Bethesdy ściemy...

Drugi DLC zaczyna się identycznie jak pierwszy, czyli wyświetla się nam komunikat o wykryciu przekazu radiowego, a w nim wołanie o pomoc. Zatem nie zostaje nam nic innego jak ruszenie w nieznane. Szybko dowiadujemy się, że pomoc zbiegłemu niewolnikowi to dopiero początek naszej nowej przygody. Po rozprawieniu się z kilkoma łowcami niewolników i przebraniu się za jedną z ich ofiar, wskakujemy na drezynę (sic!) i wyruszamy do Pittsburgha (prawie 300km na drezynie, kto to wymyślił?!)

rozmowa pitt

Po dotarciu na miejsce wita nas pierwszy poważny... Plus nowego DLC (albo i minus, ale o tym później) - mianowicie grafika. W porównaniu do zielonkawo-buro-pomyjowatego koloru Fallouta 3, w The Pitt graficy z Bethesdy zaserwowali nam okolice znacznie bardziej mroczną i "ciemną" niż w podstawce, nastroju dodaje także dym z pobliskich kominów (choć to dziwne, iż w świecie zniszczonym atomową pożogą udało się komukolwiek coś uruchomić, no ale 200 lat po wojnie w końcu jakaś infrastruktura powinna wreszcie ruszyć). Generalnie jest ponuro i ciemnawo, czyli tak jak powinno być w Falloucie:)

pitt2 pitt3
kominy

Grając za pierwszym razem pewnie wielu z Was będzie chciało rozwiązać problem niewolnictwa za pomocą wysłużonej plazmy, tudzież Gaussa z poprzedniego DLC'a... Stety/niestety osoba odpowiadająca za fabułę DLC uniemożliwiła nam rozwiązanie tego kłopotu za pomocą starego sprawdzonego sprzętu, ponieważ zaraz przy bramie wejściowej zostanie nam zabrany cały ekwipunek (dokładnie stanie się to w momencie loadingu następnej planszy, w praktyce nic nie stoi więc na przeszkodzie aby cały nasz ekwipunek zostawić np. na ziemi i zaraz się po niego wrócić, ale to jest, hm... nadużycie, więc przyjmijmy, że tak nie postąpiłem;])

Tak więc goli i wesolutcy trafiamy wreszcie do Pittsburgha, udajemy się pod adres, który dostaliśmy od uratowanego przez nas niewolnika... I tutaj niestety wychodzi na jaw fakt, iż dodatek ten wcale nie jest nieliniowy. Nawet zadanie polegające na wnikniecie w struktury niewolnicze polega na tym, że chodzimy i mordujemy nowe stwory (Throgi) pod przykrywką zdobywania sztabek jakiegoś żelastwa do huty... A kiedy już wczujemy się w klimat The Pitt i nawet przebolejemy to, że ten DLC to tak naprawdę tylko kolejny shoot&run pod przykrywką, to akcja zaczyna niemiłosiernie pędzić w stronę wielkiego finału... Nie będę tutaj "spojlerować". Powiem tylko, że mamy dwie opcje do wyboru. Zabić przywódcę niewolników, albo szefa raidersów i cały "dylemat moralny" tak często przywoływany w zapowiedziach odnosi się do tego, że Ci "źli" mają bardzo dobry plan, a Ci "dobrzy" są egoistami. To tak w skrócie oczywiście, ale w ten sposób można ten ""dylemat moralny" opisać;]

throg sztabki

Czas zająć się nowym ekwipunkiem. Pozwolę sobie nie pisać nic o nowych wariantach podstawowych pancerzy raidersów, ponieważ są to zmiany kosmetyczne, a i tak nikt w tych łachmanach nie będzie biegał;] Znacznie bardziej ciekawie prezentują się dwa nowe pancerze (w tym jeden wspomagany) oraz dwie nowe bronie.
Pierwszą nową broń jaka spotkamy na swojej drodze jest znany z pierwszych screen shotów, "Auto-Axe", no cóż... Jak każda inna broń do walki w zwarciu nie nadaje się w zasadzie do niczego, trochę lepiej jest w trybie V.A.T.S, ale i tak taka taktyka nie jest za bardzo skuteczna.
Następna bronią jest zmodyfikowany Assault Rifle, dodano do niego lunetę, tłumik oraz lekko przyciemniono. Broń całkiem użyteczna, ale jednak mam wrażenie, że dużo lepszych (tak jeżeli chodzi o pomysł, jak i wygląd) broni zrobili już modderzy.

zbroja karabin
autoaxe

Pancerz górniczy poza fajnym wyglądem nie jest niestety specjalnie użyteczny, poza bonusem do rad resistance (którego i tak nikt nie potrzebuje;]) nie stanowi zbyt dobrej ochrony przed kulami. Za to nowy power armor jest już dosyć ciekawie pomyślany, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny. Mianowicie jest to "tribalska" wersja t-45d, z dodanymi ozdobnikami typu czaszka brahmina etc. Jedyną wadą tego przedmiotu jest to, że jest strasznie podpakowany, a przez wyraźne ślady zużycia powinien być słabszy od "nówki". To tyle, jeżeli chodzi o nowe przedmioty.

Z innych nowości wspomnę o nowym przeciwniku oraz kilku perkach. Throgi to zmutowani ludzie, w praktyce przeciwnik mało się różni od znanych nam już feralnych ghuli. W dodatku jest strasznie łatwy do pokonania i zadaje mały damage, słowem - bez sensacji. Nowe perki mało się różnią od tego, co znamy z podstawki. Jest wśród nich taki, który zwiększa damage auto-axe, inny natomiast dodaje odporność na promieniowanie/obrażenia i znowu nie ma szału.

Power Armor perk

Teraz zajmiemy się wyżej wspomnianym minusem. Potwierdzono, że na niektórych komputerach The Pitt ma w zwyczaju strasznie się kaszanić. Zamiast różnych obiektów wyświetla wszelakie złowrogie trójkąty z wykrzyknikami, cieniowanie nawala, gra się wiesza, nie ładuje się poprawnie. Podobny kłopot miałem też z Operation Anchorage. Został rozwiązany przez fanowski (sic!) program do edycji modów o nazwie "Fallout Mod Manager" (do pobrania z Fallout 3 : Nexus). Jedyne co trzeba zrobić, to upewnić się, że obydwa oficjalne DLC są ładowane zaraz po Fallout 3. U mnie to zadziało, co więcej wcale nie musiałem wgrywać najnowszego Patha. Żeby było zabawniej, testowałem DLC na polskiej wersji językowej... Cuda na kiju panowie z Bethesdy czynią. Tyle w sprawie problemów z The Pitt.

Podsumowując, drugi dodatek do Fallouta 3 jest mimo wszystko znacznie lepszy niż Operation:Anchorage. Nadal kuleje, jeżeli chodzi o warstwę fabularną, tak naprawdę wciąż jest to typowa strzelanina, tyle że większa ilość dialogów i pozory wykonywania jakiegoś ważnego dla pustkowi zadania w pewnym stopniu to maskują. Ale mimo wszystkich tych błędów i mielizn, grało się nawet całkiem przyzwoicie.

Pitt

Plusy

Minusy

Ocena: 5/10 (dla starych fanów) 7/10 (dla fanów nowego Fallouta)

Autor: © 2009 Morbid

Więcej zdjęć można zobaczyć w Schronowej Galerii.

*baner pochodzi z serwisu Fallout Wiki

<< O Grze