< NAUKA I TECHNIKA | << SURVIVAL
Klopsiki w sosie postapo

Do sprawy przygotowania jedzenia podczas postapokalipsy można podejść dwutorowo. Pierwszy sposób to oczywiście na "wojownika Pustkowi" - czyli złapać, zabić, upiec/ugotować i zjeść. Jednak każdy smakosz survivalu ma tą opcję, że po skończonej zabawie zawsze wyląduje w ciepłym łóżeczku jedząc wcześniej ciepły obiadek. A i wiedza o tym jak sprawić złapane zwierze (nie mówiąc już o samym złapaniu i zabiciu) jest dostępna głownie w kręgach zaawansowanych adeptów sztuki kulinarnej. Drugi sposób na "rozważnego magistra" czyli analiza, opracowanie oraz realizacja koncepcji zdobycia pożywienia z opuszczonych sklepów - oprócz wielu zalet ma też wady. Po pierwsze nie tylko my możemy być tacy cwani by się urządzić w np. jakimś centrum logistycznym a'la Makro. Do tego żywność trzeba umieć zabezpieczyć oraz liczyć się z faktem, że kiedyś ona się skończy.

Klopsiki w sosie postapo

Póki co, do żadnej postapokalipsy jeszcze nie doszło, więc każde dywagacje są czysto teoretyczne. Jednak, jeśli zaczynamy je już prowadzić, to musimy określić jakieś granice. Zakładamy więc, że postapo w jakim przyszło nam skombinować coś do jedzenia nie jest totalną katastrofą, która zatrzymała wegetację roślin, a zwierzęta (i ludzi) ścięła z nóg.

Zaczynamy więc od zabezpieczenia żywego inwentarza, z którym każda osoba mająca średnie pojęcie o życiu na wsi sobie poradzi. Będą to kury, gołębie oraz króliki. Każde z tych zwierząt jest wszystkożerne, choć też każde wymagać będzie innego zaplecza. Kury znajdziemy w pobliskich wsiach, a nawet w miastach (działki). W miastach znajdziemy także gołębie hodowlane, trzymane na działkach lub w ogródkach przy zabudowie jednorodzinnej. Tutaj jednak konieczne będzie posiadanie minimum wiedzy w podejściu do tych zwierząt. Możemy się także zająć hodowlą królików, która nie będzie wymagać posiadania jakiejś zagrody czy dużej ilości pokarmu.

Takie małe zwierzęta łatwo "uśpimy" (np. prądem z akumulatora) wypośrodkowywując między oporami natury "moralnej", brakiem doświadczenia współczesnego człowieka w zabijaniu zwierząt, a najzwyklejszym w świecie głodem, który pozbawi skrupułów każdego. Takie mięso, będzie miało też tą przewagę nad okazjonalnie złowioną (jeśli nam to się w ogóle uda) dziczyzną, że nie będzie ono mieć szerokiej gamy pasożytów, którą ta - nie gardząca też padliną - niestety ma.

Mięso możemy przyrządzić na wiele sposobów, zależnych od posiadanego przez nas zaplecza, które będzie warunkowało nasz styl i tryb życia czasu postapokalipsy. Warto jednak wiedzieć, że dla zachowania zdrowia wynikającego z tego co będziemy jeść, mięso powinno być maksymalnie przetworzone. Uzyskamy to poprzez jego zmielenie w maszynce ręcznej, oczywiście po uprzednim odstaniu, oczyszczeniu oraz umyciu. Szybkie przetworzenie będzie też niezbędne, jeśli nie będziemy posiadać działającej lodówki.

Klopsiki w sosie postapo

Przepis:

Do zmielonego mięsa (około 500 g) dodajemy dwie łyżki bułki tartej, ewentualnie drobnej kaszy. Wbijamy jedno jajko oraz dodajemy przypraw do smaku (pieprz, sól, itp.). Jedną cebulę kroimy w kostkę, podduszamy na oleju w patelni, dodajemy do mięsa. Mieszając łyżką wyrabiamy jednolitą masę, z następnie której lepimy kulki wielkości orzecha włoskiego. Obtaczamy je w mące (kaszy) i podsmażamy na oleju. Przygotowujemy sos w oparciu o dostępne środki, w postaci resztek rosołu, mąki czy gotowych z torebki - jeśli takie udało by się nam zachomikować. Do niego wkładamy klopsiki, które dusimy na lekkim ogniu przez około 15 minut. Potrawę możemy włożyć do słoików - pilnując by klopsiki zostały przykryte zalewą - a te zagotowujemy w małej ilości, kładąc na dnie garnka kawałek ściereczki.

Powyższy przepis wymaga posiadana przetworzonych już składników, takich jak mąka, bułka tarta czy olej, dlatego mogą wystąpić trudności z jego realizacją, w zależności od natężenia istniejącego postapo. Jednak najważniejszą jego zaletą jest zwrócenie uwagi na użycie zmielonego mięsa, które zostanie łatwiej przez nas przyswojone. Jeśli nie wyjdzie nam z klopsikami, z posiadanego zmielonego mięsa zawsze możemy ugotować gęstą zupę, dodając do niej opcjonalnie posiadanych warzyw (np. ziemniaki, marchew, cebula). Takiego typu pożywne dania były i nadal są przyrządzane przez pasterzy bydła na pograniczach USA i Meksyku, których warunki pracy są do dziś zbliżone do tych z klimatów a'la postapo.

© 2010 Marek 'Squonk' Rauchfleisch

< NAUKA I TECHNIKA | << SURVIVAL