Coś o grze...
Podczas kolejnego "siedzenia przed komputerem" pomyślałem sobie: "Piszę tylko teksty z Biblii Fallouta, więc może napiszę coś o samej grze". Sekundę później zaświtała mi w głowie kolejna myśl: "Tylko co, przecież nie będę pisał, jak świetna jest ta gra, bo to każdy głupi wie". Poza tym taki tekst już był - chodzi tu o "Fallout Forever". Myślicie, że będziecie czytać ułożony w mojej głowie i przepisany do notatnika tekst? No, to się mylicie. W tej chwili (27.04.2004 godz. 17.02) sam nie wiem, o czym będę pisał.
Może zacznę od tego, jak to było ze mną, czyli kiedy i gdzie rozpoczęła się moja przygoda z Falloutem. Od marca 1999 roku zacząłem kupować magazyn o grach komputerowych, zwany CD-Action. Zachęciły mnie do kupna DWIE(!!!) płyty CD dołączone do tej GAZETY [Ciesz się, że Smugller raczej nie zajrzy do Fallout Fraction - dopis. Qbajot]. Miałem wielkie szczęście, ale nie dlatego, że odkryłem najlepsze na rynku czasopismo. Z mojego szczęścia nie zdawałem sobie jeszcze sprawy. Mianowicie, miesiąc później wypadała rocznica urodzin CDA. Z tej okazji redakcja postanowiła dołączyć grę pt. Fallout. Coś mi sie o niej obiło o uszy, zobaczyłem screeny i przypomniałem sobie: "To ta gra, co się 'toczy po wojnie nuklearnej' ".
Miesiąc później odpaliłem natychmiast gierkę i... znudziła mnie. Po kilku dniach grania, po prostu wpakowalem ją do pudełka i więcej po nią nie sięgłem (oczywiście do czasu, ale o tym później). Do dziś (27.04.2004 godz. 17.20) nie wiem, co było tego przyczyną. Może zbyt skomplikowana rozgrywka, a może nie wiedziałem, o co w tej grze tak naprawdę chodzi, pomimo że znałem już wtedy angielski (a na Falloucie się jeszcze trochę podszkoliłem). Niestety, tak robię z większością gier itp. Nawet z Action Magiem tak było (wybaczcie mi, bo zgrzeszyłem :).
Wybawienie przyszło kilka miechów później, wraz z 50 numerem CDA. Pamiętam tę czerwoną okładkę, a na niej grafikę z "Daikatany", a jeszcze na samej górze, obok napisu "2 CD", widniał napis: Fallout 2. Zainstalowałem, uruchomiłem i tym razem jej nie porzuciłem. Tutaj należą się specjalne podziękowania dla mojego najlepszego przyjaciela, który pozwolił mi odkryć w Falloucie wiele rzeczy. Dzięki niemu gra mnie wciągnęła do reszty. Przede wszystkim jej klimat postnuklearnego świata, ale także fabuła. Gdy spotykałem się z kolegami, gadaliśmy prawie tylko o Falloucie 2. "A gdzie jesteś w Falloucie?", "A który masz poziom?", "A ja zdobyłem Power Armor!". Dobra, powspominałem sobie te piękne czasy podstawówki i mam wrażenie, że pisząc coś o Falloucie, nie można nie powiedzieć na temat tej gry jakiejś pochwały. Myślę, że jest szansa na powrót tych starych, dobrych czasów (chodzi mi tu o Fallout Fraction naturalnie :) [Niestety, muszę Cię rozczarować Wicked - Fallout Fraction nie dysponuje wehikułem czasu, ale może, jak ładnie poprosisz, to ONI z Games Cornera pożyczą tobie takową maszynkę na pewien czas ;) - dopis. Qbajot]
Zbliżamy się do końca tej historii. Po poznaniu Fallouta 2, wróciłem do części pierwszej. Uważam, że dwójka jest o wiele lepsza i bardziej rozbudowana, co jest WIEEEEELKIM plusem. Ale z drugiej strony pozostały niektóre postacie i lokacje z jedynki, co też BAAARDZO cenię. Czasami myślę o tym, by wrócić do tej gry i jeszcze raz ją dogłębnie przeanalizować. Na razie nie mogę tego planu zrealizować, bo czeka mnie jeszcze DUUUUŻO nauki. Kiedy to czytacie, pewnie już poważnie myślicie o wakacjach, co? Szczęściarze.
Wicked Sick
[Ten tekst jest przykładem jak bardzo, na przeciętnego osobnika z gatunku człowiek, może wpłynąć gierka, którą przy pierwszej styczności ze wzgardą odrzucił... A po bliższym zapoznaniu się z nią, pogrążył się w niej po uszy! Ze mną było podobnie - też za pierwszym odrzuciłem Fallouta, ale kiedy przeszedłem Świątynie Prób, mym oczom, ukazał się w całej swej wspaniałości, postnuklearny świat Fallouta. Teraz, gdy już przeszedłem oba fallouty, powinienem popełnić ze wstydu za takie postępowanie harakirii - jednak jestem zbyt potrzebny Frakcji, a prócz tego Gordon chybaby mnie zabił za popełnienie honorowego samobójstwa ;D - dopis. Qbajot]