Proceder PisaniaWicked Sick


Proceder Pisania



   Nsiisjgtsjrio eshga'snjhged orignhigijsrkkk ksjmvsklsf... Fajnie? Może nie dla Was, ale dla mnie jak najbardziej. Bezsensowne litery nie układające się w słowa... mi pasuje! Chciałbym móc tymi znakami wyrazić, opowiedzieć to, co chcę i żeby wszyscy mnie zrozumieli. Po co mi to? Ano po to, by nie męczyć się pisaniem, a właściwie jego poprawianiem. Umiejętności pisarskich nigdy nie miałem i do tej pory nie mam, dlatego pisanie tekstów i opowiadań sprawia mi wielki problem... a właściwie kilka problemów.
Aby zacząć proces pisania, zawsze potrzebny mi jest pomysł, czasami nawet kilka dni mogę główkować i nic nie wymyśleć. Znam na to sposób, ale na szczęście, dla Was czytelnicy, nie używam go. Ów sposób to tak zwane "pisanie od serca", czyli zajęcie pozycji pisarskiej przed komputerem i... pisanie! Ale to, niestety, na mnie nie działa, kiedyś zacząłem tak pisać- skutki były katastrofalne. Dlatego wiem, że opowiadanie muszę pisać powoli, często jakieś zdania, bądź zdarzenia (albo całe opowiadanie) muszą uformować się w mojej głowie.
Najgorsze jest to, że pomysłów przychodzi masa i to codziennie. Nigdy nie ma tego właściwego, jedynego, tylko same szmiry, chłamy walają mi się po głowie. Czasem odrzucam część i zastanawiam się nad napisaniem opowiadanka, które przyszły mi do głowy. W końcu uznaję, że te pomysły nie mają żadnych szans na opisanie. Tak więc, pomysł musi zachwycić twórcę, czyli mnie, inaczej nie biorę się za napisanie opowiadania. Kiedy mam już pomysł i przelewam go na ekran, to krew mnie zalewa. Zawsze tworzę bardzo krótkie teksty, bo nie mam pomysłu na rozwinięcie akcji, albo na opisanie jakiegoś zdarzenia. Czasami zdarza się tak, że opowiadanie "zrobione" wygląda zupełnie inaczej niż "zamierzone". Wtedy zupełnie tracę chęć do pisania i zastanawiam się nad innym pomysłem... a to trwa tygodniami. I tak w kółko.
Ten tekst też miał być zupełnie inny. Miał być dłuższy. Miał mówić o tym co dla mnie najważniejsze. Pomysł czy wykonanie? Wykonanie. Niestety, to słowo jest mi obce.

[Może się wydawać na pierwszy rzut oka, że ten tekst ma w sobie niewiele wspólnego z Falloutem. Uznałem jednak, że pokazuje w pełni, jakie męki musi znosić textwriter, zanim jego dzieło ujrzy światło dzienne. Tak więc, starajcie się nie być okrutni dla textwriterów- i tak mają juz ciężkie życie ;) - dopis. Qbajot]

(No ciekawe, tylko, kto doceni korektorke?:P Wszyscy textwriterzy się męczą, a biedna Ven musi to później czytać i sprawdzać:P.- Vendetta)


Uroff Koltoff