A R T Y K U Ł Y
 
Recenzja Konkursu SPIS TREŚCI  
 
     Jesssssus (i Maria ;)
Właśnie jestem po gruntownym przebadaniu wyników konkursu z fallout.pl (tego na opowiadanie i artwork).
Przeżyłam szok. Jestem tak "zdruzgotana", że ledwo stukam w klawiaturę. Gdyby ktoś powiedział, że w żadnym wypadku nie powinnam przeczytac opowiadania Kuby Kandy, bo mnie załamie, to nie uwierzyłabym za Chiny.
Niestety tak jest. Straciłabym wiarę w ludzkość (a przynajmniej w polskich rolplejowców), gdyby nie opowiadanie Dahmana (które zresztą wygrało) i opow. Jana Bielawskiego, alias Lorda Johna, (które dostało wyróżnienie).
Zacznijmy od poczatku. A więc, wchodzę na forum i czytam co nowego w ciekawostkach do Fallout2. Przez przypadek (a raczej z ciekawości :) wchodzę na temat o wynikach konkursu. "Co mi tam" myślę i brnę dalej ( z deka wkurzona na samą siebie, że o owym konkursie nie słyszałam). Patrzę -nagrody przydzielone, a oprócz tego 2 opowiadanka wyróżnione. A więc klikam na pierwsze z wyr. by zobaczyć jaki był poziom.
Czytam i myślę "hmm, wysoki, choć geniuszu literackiego tu nie widać." Ale co, ciekawy pomysł i zgrabne wykonanie. Wyróżnienie się należy. Pełna nadzieji sięgam po nagrodzony tekst. Czytam i czytam i znów myślę (u mnie to jush choroba :) "hmm, poziom literacki wyższy, brak niepotrzebnych zdań, wartka akcja, postać bohatera bardzo realistyczna wykreowana. Suma sumarów całkiem przyzwoite czytadło. Szkoda tylko, że zakończenie byle jakie, bo można by było czymś zaszokować czytelnika." Chwila na walkę wewnętrzną, o to który tekst lepszy. W końcu wniosek: lepiej przeczytac to trzecie, bo jeśli ono ma coś czego brakuje tamtym, ale za to podupada w pozostałych punktach, to współczuję jury.
Czytam. Pierwsze dwa akapity dobre.
No i bum.
Czytam dalej, jush tylko dlatego, że chcę wiedzieć jak autor zakończy historię bohatera.
Powoli zaczyna mnie ogarniać rozpacz, ale czytam dalej, gdyż żywię sympatię do opowieści Markusa z Broken Hills z F2., i czuję, że autor (Kuba K, tj.) właśnie do owej opowieści nawiązuje.
Wciąż czytam, mimo iż tylko siła woli i maniery powstrzymują mnie od wysłania e-maila do Dark One'a z pytaniem jakiej maszyny losującej używał by wyróżniła mu któryś z tekstów.
Czytam jednak dalej, bo widzę, że zostało kilka linijek do końca.
Po przeczytaniu, rozłożona na kanapie próbuję się uspokoić.
   To się nazywa głęboka depresja humanistów...
By jak najszybciej wyrzucić z pamięci ów incydent z "opowiadaniem", klikam na stronkę z artwork'ami. Tu miła odmiana. Im niżej przesuwam kursor, tym prace stają się (wg. mnie) ciekawsze. No i natrafiam (a jakże by inaczej :) na ostatni rysunek. Zaliczam pierwszą w tym dniu glebę. Mister Dark One, szef działu, pokazuje dzieło "swojego faworyta" Tytusa.
Jeszcze raz zerkam na obrazek i znów zaliczam glebę.
I tak se myślę "chyba podziękuję gorąco Tytusowi, za skuteczne wyciągnięcie mnie dołka (psychicznego, ma się rozumieć;) ".
Artwork jest... brakuje słów na jego określenie, gdyż... a zresztą, lepiej sami zobaczcie. Mnie po prostu rozwalił i to w tym pozytywnym słowa znaczeniu.
Powiecie pewnie (święcie oburzeni :) , iż opowiadanie Jakuba K, alias Vault17, nie może być tak tragiczne jak to daję tu do zrozumienia, bo przecież zostało wyróżnione! Ech... Od samego szanownego jury (czyli od Dark One'a i JK_Joandilsa) wiem, iż na konkurs zgłosiło się 4 uczestników (sic!). Tak między bogiem a prawdą, to wstyd, że tylko czterech odważyło się stanąć w szranki. Ja rozumiem, że humaniści nie zaglądają na stronę fallout'a, ale...dobry żołnierz to nie kupa mięśni. Naprawdę się wam dziwię. To że jesteście niczym strusie na betonie (czyt. głupi i bojaźliwi), jest bzdurą w którą uwierzyć nie chcę i nie mogę. "Jak ktoś dobrze pisać nie umie, to lepiej niech się nie wychyla, bo go wyśmieją" powiecie. Ja na to g**** prawda. Fakt, brutalnie potraktowałam opowiadanie Kuby, ale nie jego samego. [Pretensje to ja mam do DO (przy okazji serdecznie pozdrawiam! ;) że wyróżnił tak, ekhem, słaby tekst.] To żaden wstyd nie być drugim Tolkienem czy Sapkowskim ( popatrzcie na mnie! :) . Wstyd jest wtedy, gdy okazuje się, że gracze rozwalają w tydzień dowolną gierkę, a na książki to "alergię" mają. Oczywiście nie mam nikogo konkretnego na myśli ;) więc proszę nie brać tego do siebie.

Ech...to ja kończę, bo już wystarczająco się dziś naraziłam. I pamiętajcie:
Life is brutal and full of zasadzkas, a war never changes ;)

 
    | do góry | an-ge
an_ge@interia.pl
 
__ 11 __
 

web design/html/java by _uncle_ 2001