| |
Life sux, you know.
Nie wiem co się dzieje na tym świecie, pomijam wojny, zamachy terrorystyczne i cala resztę podobnych przejawów ludzkiego destruktywizmu. Ale żeby sam na sam z goła baba... w windzie. Jak to było zorganizowane?! Autobusy jakies popodstawiali czy co? No i Staszek osiwial jak gołąb.
Dlaczego żyjemy? Hell know!
Dziura ozonowa, elektrownie atomowe, plamy na słońcu... Czy kogoś to interesuje? Chyba tylko desperatów nie mających co zrobić z czasem.
Woja? Taaak to lubimy, w każdej jej odmianie. Czy rzucamy na siebie 10 tysięcy rycerzy z jednej strony a 200 armat z drugiej, czy też jest jedynie samotny czerwony przycisk wsród setek innych...
Pytasz o me imię? Pocóż ci je znać, skoro jest ono równie ważne co ziarenko piasku na ulicy. Nie jesteś nic wart! Nic nie znaczysz! Reszta przypomina sobie o Twoim istnieniu tylko gdy czegoś od Ciebie potrzebuje? Wydaje Ci się, że twoje istnienie nie ma sensu? Powiem jedno: masz cholerna rację! Myślisz, że ktoś zapłacze gdy umrzesz? A może uczci ten fakt minutą ciszy, lub wspomni Cię za jakiś czas... nie rozśmieszaj mnie. Wspomina się tylko filozofów. Jesteś nim? To chyba jakimś kiepskim, bo jakoś do tej pory o tobie nie słyszałem.
Masz wroga w zasięgu wzroku? Świetnie! Pamiętaj, że on ciebie też widzi. Tylko nie wychylaj się zbytnio, bo kolegom w okopie może się to nie spodobać! Aha i jeszcze jedno: salwa wrogich wojsk ma ZAWSZE pierwszeństwo przejazdu.
Sądzisz, że to co teraz pisze nie ma sensu? Więc po co to czytasz? Pomińmy fakt, iż niewiele jest na tym świecie rzeczy mających choć znikomy sens. Dobra dobra, nie mogę Ci niczego zabronić, ale dlaczego zacząłeś lekturę od wstępniaka? Wydawałoby się - głupie pytanie, a jednak... Skoro 90% czytelników deklaruje, iż wstępniaków nie czyta w ogóle, bądź na końcu, to dlaczego Ty robisz inaczej niż reszta? Chcesz się wyłamać? Być lepszym od pozostałych? Sądzisz, że jesteś od nich lepszy? Może i jesteś, ale czy oni pozwolą Ci się wykazać?
|
|
No właśnie... żyjemy w świecie w którym jednostka nie ma żadnego znaczenia. Przecież mamy demokrację - odpowiesz. Ano mamy, bo jakże mogło by być inaczej, skoro (prawie) wszyscy mają taki ustrój (lub podobny, zbudowany na podwalinach słów: "władza zwierzchnia [...] należy do Narodu"). Jeśli jako Państwo "zmuszeni" jesteśmy do "podpożądkowania się" pod "ogólnie przyjęte normy" czy nie znaczy to, iż wewnątrz państwa jeszcze silniej jest to akcentowane?
Czegokolwiek byś nie robił, jakkolwiek byś nie myślał, zawsze (choć z reguły nieświadomie) podążasz za ogółem. Nie ma się co tym przejmować, bo po pierwsze wszyscy tak robią, po drugie jesteś człowiekiem (a ten typ tak ma).
Jak się teraz czujesz? Lepiej... a może gorzej? Jakkolwiek by nie było, nie możesz przywiązywać do tego większej wagi. Przed tobą jeszcze wiele lat życia, wśród których napotkasz na swej drodze niejedno "dobro" i jeszcze więcej "zła", ale to też minie... Na koniec umrzesz. Jeśli jesteś wierzący, to chwała Ci, bo zejdziesz z tego świata ze świadomością trafienia na rajskie polany, gdzie czeka Cię wieczna boska łaska i miłość. Jeśli natomiast nie "wierzysz", to po prostu umrzesz i koniec. To również nie jest złym rozwiązaniem.
Walczymy zawsze, wszędzie i ze wszystkim, znając zakończenie któremu śmierć na imię. My to lubimy, nauczyliśmy się z tym życ i nie zamienilibyśmy się na nic innego, ponieważ jesteśmy ludźmi, a naszym przeznaczeniem jest walczyć i umierać za mniej lub bardziej górnolotne ideały.
A teraz wynocha mi na pozostałe stronnice. Tam może odnajdziecie coś co Was zaciekawi...
Txt dedykowany: pewnej osobie
| |