< POSTKULTURA | << SERIALE
Neon Genesis Evangelion

Plakat serialu 'Neon Genesis Evangelion' Neon Genesis Evangelion (新世紀エヴァンゲリオン Shin Seiki Evangerion)
Produkcja: Japonia 1995-1996
Reżyseria: Hideaki Anno
Scenariusz: Hideaki Anno
Obsada: Megumi Ogata, Kotono Mitsuishi, Megumi Hayashibara, Yūko Miyamura i inni
Muzyka: Shirô Sagisu
Ilość odcinków i czas: 26 x 24 minuty

Powiedzieć, że Evangelion to serial o walkach wielkich robotów to jak powiedzieć że Twin Peaks to serial o pracy detektywa w małej mieścinie. Anime zaczyna się jednak tak, jak mogłoby każde inne o pilotach robotów. W niezbyt odległej przyszłości roku 2015 ludzkość wciąż otrzepuje się po katastrofie sprzed 15 lat zwanym Drugim Uderzeniem, które zabiło połowę populacji Ziemi i wykrzywiło jej oś obrotu. Na domiar złego Ziemię atakują kosmiczne istoty zwane Aniołami. W Tokio-3 znajduje się 14-latek Shinji (Megumi Ogata), który ma zostać pilotem wielkiego mecha zwanego Evangelionem czy też Evą. Tylko, że Shinji do robota wsiąść nie chce.

Historia obraca się wokół Shinjiego, którego ojciec Gendō (Fumihiko Tachiki) jest wysoko postawionym komendantem organizacji NERV. Nie mają jednak dobrej relacji, ojciec zdaje się bardziej troszczyć o inną pilotkę, niezwykle małomówną i pasywną Rei (Megumi Hayashibara). Shinjiego przygarnia Misato (Kotono Mitsuishi) - inna pracowniczka NERV-u o stopniu majora, samotnie żyjąca kobieta. Do tego dochodzi pilotka z Niemiec, Asuka Langley (Yūko Miyamura), archetyp tsundere (nieufna i energetyczna dziewczyna, która okazuje się mieć ukrytą wrażliwą stronę). Tak przedstawiają się najbardziej istotne osoby dramatu.

Neon Genesis Evangelion w tym sensie nie jest typową historią o walkach mechów, że znacznie większe znaczenie mają relacje między bohaterami, psychologia i filozofia. Kiedy skompletujemy główne trio pilotów, łatwo można zauważyć, że to zestaw żywcem wyjęty z freudowskiej psychoanalizy. Pomiędzy zimną i zadumaną Rei (superego) a energiczną i wybuchową Asuką (id) jest rozchwiany emocjonalnie, walczący z samym sobą Shinji (ego). Dwadzieścia sześć kolejnych odcinków to jego swoista terapia, zapis dorastania jako osoby i leczenia się ze swoich obaw, lęków i godzenia ze sobą. Anime pokazuje różne ciekawe filozoficzne i psychologiczne koncepty takie jak choćby znany od Schopenhauera i Freuda dylemat jeża - metafora wyzwań związanych z intymnością, otwarcia się na drugą osobę, bo oznacza to wzajemne krzywdzenie się. Także pozostali bohaterowie zmagają się z własną rozpaczą - wyzbyta z asertywności Rei poszukuje swojej tożsamości, a Asuka ukrywa ból z dzieciństwa pod pewnością siebie i krzywdzeniem innych. Mnóstwo też tu nawiązań religijnych, od krzyży czy nazewnictwa, kabalistycznego Drzewa Życia widocznego w czołówce, po sam pochodzący z greckiego tytuł. Ewangelia Nowego Rodzaju (νέον γένεσις εὐαγγέλιον). Prawdopodobnie ze względu na niemieckojęzyczne korzenie psychoanalizy, można też często natknąć się na takie nazwy jak Gehirn (mózg), Seele (dusza) i Nerv (nerw).

Technicznie Evangelion jest warty uwagi w tym względzie, że stosuje wiele ciekawych sztuczek montażowych. Niekiedy długie, tanio wyglądające, dłużące się kilkadziesiąt sekund ujęcia (scena z windą), innym razem rwący potok obrazów ocierający się o przekazy podprogowe. Płynne przejścia między ujęciami, przemyślany układ postaci w kadrze czy kierunku, w jakim patrzy postać. Naprzemienne stosowanie statycznych ujęć i szybkiego ruchu. Sama muzyka tła autorstwa Shirô Sagisu ma swoje wybitne momenty jak utwory "Both Of You, Dance Like You Want To Win!" i "Borderline Case". Dobór piosenek również zwraca uwagę ("Zankoku na tenshi no tēze" z czołówki, cover "Fly Me To The Moon" z napisów końcowych w oryginalnej wersji), podobnie jak muzyki klasycznej (przede wszystkim w genialny sposób użyty Händel).

Historia była wielokrotnie przepisywana, przetwarzana i przerabiana: na potrzeby mangi (wyjątkowo opartej na anime, a nie na odwrót), gier, filmów z cyklu Revival Of Evangelion z końca XX wieku (Death, Death(true)² i End of Evangelion) czy nowszych, zmieniających nieco zasady odświeżonych wersjach z tetralogii Rebuild Of Evangelion (You Are (Not) Alone, You Can (Not) Advance, You Can (Not) Redo i Thrice Upon A Time z premierą opóźnioną przez koronawirusa). Ale wszystko zaczyna się na początku, w serialu Hideakiego Anno, który w Polsce mogliśmy oglądać w 2005 roku dzięki Hyperowi, a obecnie można to zrobić za pośrednictwem Netflixa (niestety ze zmianami w ścieżce dźwiękowej ze względu na problemy z prawami autorskimi). I to właśnie ta oryginalna historia zasługuje na polecenie - rzecz kultowa, która odmieniła oblicze anime i inspirowała kolejnych twórców przez następne dekady, nie tylko z tego kręgu.

Moja ocena: 8/10.

© 2020 Kamil 'Wrathu' Kwiatkowski

< POSTKULTURA | << SERIALE